Fioletowy - Taemin
Czerwony - Minho
EDIT: Sorry ludzie, a blogspot mnie nie słucha i mimo, iż robię odstępy od tych kwestii to one i tak się kasują ._.
-A czego się spodziewałeś? Osobnego łóżka? Proszę cię... no przecież jestem twoją dziewczyną i to by było nie do pomyślenia, gdybym spał osobno - mruknąłem cicho po czym usiadłem na łóżku, ściągając z nóg szpilki. Westchnąłem rozkosznie, przestając czuć ten okropny ucisk.
Westchnąłem cicho, siadając po drugiej stronie łóżka. Mi wspólne łóżko w sumie nie przeszkadzało, nie wiem jak jemu... - Łazienka jest tam. - Wskazałem na duże, jasne drzwi. Po chwili wstałem z łóżka i rozpiąłem koszulę, szukając czegoś na przebranie.
Ja za to wziąłem moją torebkę i wszedłem do łazienki. Zacząłem zmywać makijaż oraz się przebierać. Po 15 minutach wyszedłem w swojej żółtej piżamce w misie, z włosami związanymi w niedbałego koka tuż nad karkiem. Spojrzałem na łóżko i cicho westchnąłem.
Zaśmiałem się, widząc w co ubrany jest chłopak. Wyglądał w tym mega uroczo... Po chwili podszedłem do łazienki i umyłem się szybko. Potem wróciłem do pokoju w samych spodniach od pidżamy. Zwykle spałem bez koszulki.
-No co się śmiejesz? Moja piżamka jest świetna - wymamrotałem, poprawiając sobie koszulkę. Westchnąłem cicho, patrząc się obojętnie na tors Minho. Nawet się mnie zarumieniłem, bo nabrałem dystansu do chłopaka po tym jak mnie zwyzywał. Wszedłem do łóżka, kładąc się na samym krańcu łóżka. Nie chciałem by Choi czuł się niekomfortowo, śpiąc blisko mnie. W końcu byłem gejem.
Od razu położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Leżałem chwilę bez słowa. Dopiero potem zwróciłem uwagę na to jak daleko się położył.
- Taeminnie... - westchnąłem cicho i podniosłem się na łokciach, patrząc na niego.
- Łóżko jest wystarczająco duże dla nas dwóch. - Uśmiechnąłem się do niego lekko. W końcu moje łóżko było jak na 4 osoby albo i więcej...
Machnąłem ręką na niego ręką, odrobinę się przysuwając, jednak nie za blisko. Zamknąłem swoje oczy, czując, że powoli wchodzę w krainy snów.
- Głupi... - mruknąłem cicho i położyłem się z powrotem. Spojrzałem w jego stronę, czego szybko pożałowałem. Serce mi przyśpieszyło, kiedy zauważyłem jak uroczo wygląda.
- Taemin... – odezwałem się po chwili zaczekałem na reakcję.
Po chwili otworzyłem swoje oczy i spojrzałem ma Minho z zaciekawieniem. Co było powodem, że postanowił zakłócić moją drogę do krainy Morfeusza? Ziewnąłem cicho.
-Tak hyung?
Uśmiechnąłem się krótko i podniosłem lekko. Po chwili, pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu, przytuliłem go dość mocno.
- Przepraszam... Przepraszam za to, jak cię wtedy potraktowałem. Powinienem był cię przeprosić już dawno temu - powiedziałem spokojnie. W końcu Taemin tyle dla mnie robił, należały mu się przeprosiny.
Zamrugałem zaskoczony oczami, gdy mnie tak nagle przytulił. Po chwili odwróciłem się do niego przodem z zaciśniętymi wargami i zacząłem szukać na jego twarzy coś w rodzaju nieszczerości. Gdy jednak tego nie znalazłem, odwzajemniłem uścisk, zamykając oczy. Po chwili odsunąłem się od Minho, choć miałem ochotę zasnąć w jego ramionach.
- I... dziękuję, że to dla mnie robisz - dodałem po chwili i westchnąłem cicho. Położyłem się twarzą w jego stronę i uśmiechnąłem się lekko. Nieważne ile razy bym dziękował, miałem wrażenie, że to za mało. W końcu to jest coś łatwego, udawać dziewczynę... W dodatku jeśli robił to dla mnie, mimo tego jak go potraktowałem.
Odwzajemniłem jego uśmiech, ponownie zamykając oczy. Skuliłem się nieco, odwracając się do niego plecami.
- Dobranoc - szepnąłem cicho, zasypiając niemal od razu.
- Dobranoc - powiedziałem cicho, wpatrując się w niego. Znów zwróciłem uwagę na jego długą, po prostu śliczną szyję. Leżałem tak przez chwilę. W pewnym momencie, sam nie wiem co mnie pokusiło, wyciągnąłem przed siebie dłoń i opuszkami palców odgarnąłem z jego szyi włosy, których nie związał w koku. Potem bez słowa odwróciłem się do niego plecami i zgasiłem lampkę nocną.
Drgnąłem lekko przez sen, gdy poczułem delikatny dotyk palców na karku, jednak się nie obudziłem. Zbyt przyjemnie mi się spało. Całą noc przespałem spokojnie. Jednak gdy się obudziłem to zorientowałem się, że śpię wtulony w Minho. Chciałem się już odsunąć, jednak chłopak za mocno mnie trzymał.
Częściowo świadomie, zanim zasnąłem, odwróciłem się z powrotem w stronę Taemina i mocno go do siebie przytuliłem. Tak naprawdę dopiero wtedy zwróciłem uwagę na to, jaki jest drobny... Rano poczułem jak zaczął się wiercić. Przebudziłem się, jednak nie otworzyłem nawet oczu.
- Śpij... - mruknąłem zaspanym głosem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że moja dłoń wylądowała na jego udzie. Szybko ją cofnąłem, jednak nadal próbowałem zasnąć, przytulając go.
Zarumieniłem się mocno i zerknąłem na zegarek. Szósta rano. Westchnąłem cicho, wtulając się nieco w chłopaka, ponownie zasypiając. Ponownie mnie obudził głos Pani Choi, który szturchała syna, a przy okazji mnie też. Zmarszczyłem swój nos, mocniej wtulając się w Minho.
Uśmiechnąłem się lekko i znów zasnąłem. Dopiero po jakimś czasie ktoś znowu mnie obudził. Moja matka. Już wolałem tysiąc razy być budzony przez wiercącego się Taemina niż przez nią... Westchnąłem cicho i pogłaskałem młodszego po ramieniu, po czym powoli wstałem, uwalniając się z jego uścisku. Potem wyszedłem z moją matką z pokoju, żeby nie obudzić chłopaka.
Niestety się obudziłem. Gdy Minho wyszedł, wstałem chwilę później. Zaspany podążyłem do łazienki z torebką. Z niej wyciągnąłem jakąś spódniczkę i podkoszulek oraz ten cholerny stanik. W końcu musiało to wyglądać, że coś tam mam i nie jestem kompletną deską. Gdy się ubrałem, ogarnąłem włosy i twarz, po czym wróciłem do pokoju i zaścieliłem łóżko. Po jakimś czasie wróciłem do pokoju.
Uśmiechnąłem się lekko do Taemina i podszedłem do szafy, żeby wziąć coś do ubrania.
- Jak się spało? - zagadałem po chwili.
-Wygodnie - odpowiedziałem, siedząc sobie na łóżku. Po chwili skrzywiłem się, gdyż zaburczało mi głośno w brzuchu. Zarumieniłem się.
Uśmiechnąłem się lekko i skinąłem głową.
- To dobrze. - Słysząc burczenie w jego brzuchu, zaśmiałem się, ale nie złośliwie. Wyjąłem coś do ubrania i pokierowałem się w stronę łazienki.
- Śniadanie jest już gotowe, możesz pójść pierwszy - powiedziałem, po czym poszedłem się przebrać.
Skinąłem głową i ubrałem szpilki, po czym zszedłem na dół. Przywitałem się z państwem Choi i usiadłem na przeciwko matki Minho. Uśmiechnąłem się, sięgając po tosta.
Kiedy już się przebrałem, zszedłem na śniadanie. Wszedłem do jadalni i bez słowa, bo z rodzicami już się witałem, podszedłem do stołu. Zanim usiadłem, podniosłem lekko za podbródek głowę Taemina i pocałowałem go krótko, ale czule. Taki poranny pokaz przed rodzicami... Potem usiadłem na swoim miejscu.
- Smacznego - powiedziałem i zacząłem jeść.
Odwzajemniłem ten pocałunek po czym zająłem się jedzeniem. Na ustach państwa Choi pojawił się uśmiech. Po chwili zadzwonił mi telefon, więc odebrałem. Dzwonił Key.
- Tak h...oppa? - powiedziałem słodko.
- Nadal jesteś u Minho? - spytał mnie, a ja przytaknąłem.
- Martwiłem się....myślałem, że wrócisz na noc, więc byłem u ciebie...no nic. Zadzwoń jak wrócisz - powiedział po czym się rozłączył, a ja westchnąłem cicho, zabierając się za jedzenie.
Nie wiedziałem, kto dzwonił, jednak domyślałem się, kto to mógł być. Kibum albo ten koleś co wczoraj zarywał do Taemina…
- Kto dzwonił? – zapytałem, chcąc się upewnić. Starałem się nie okazywać zazdrości ani złości.
- Key Oppa - odpowiedziałem, zakładając nogę na nogę i kończąc swojego tosta. Nalałem sobie soku do szklanki i upiłem z niej parę łyków.
Kiwnąłem lekko głową i odetchnąłem cicho. Ulżyło mi, że to tylko Key... Bez słowa dokończyłem śniadanie.
Również skończyłem śniadanie i skończyłem pić swój sok z szklanki.
-Odwieziesz mnie do domu?
- Mhm, jasne. Jak tylko będziesz gotowa możemy jechać.- powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się lekko do niego.
Pokiwałem głowa i dokończyłem picie soku.
-Możemy już jechać - westchnąłem, wstając z swojego miejsca. Pożegnałem się z jego rodzicami, idąc ostrożnie w stronę drzwi.
Również wstałem od stołu i podziękowałem. Kiedy Taemin wziął już swoją torbę, oboje poszliśmy do samochodu. Zanim wsiadłem, poprosiłem kierowcę żeby nas zawiózł w jedno miejsce. Potem wsiadłem do auta zaraz po Taeminie.
Usiadłem przy oknie, zakładając nogę na nogę po czym, zacząłem robić coś w telefonie. Gdy Minho usiadł obok mnie, uśmiechnąłem się delikatnie.
Przez chwilę bez słowa wpatrywałem się w to co było za oknem. Dopiero po jakimś czasie wpadłem na trochę głupi pomysł, żeby podroczyć się z Taeminem. Położyłem dłoń tuż przy jego nodze, na materiale spódniczki i zacząłem podwijać ją do góry. Tak jakoś mnie naszło...
- Nie. Drażnij. Się. Ze. Mną - wysyczałem, spychając jego dłoń ze swojego uda, po czym położyłem torbę na swoich kolanach. Dzięki niej Minho nie miał już dostępu do moich nóg. Wróciłem do pisania smsa. Do Leeteu.
Zaśmiałem się cicho i odsunąłem się kawałek.
- Przepraszam. - Zastanawiałem się z kim tak zawzięcie pisze i w ogóle, jednak nic nie mówiłem... Miałem nadzieję, że to wciąż Key. Po chwili samochód zatrzymał się na parkingu pod jednym ze sklepów.
- Chodź. - Wysiadłem z samochodu i zaczekałem na Taemina.
Zmarszczyłem brwi, schowałem telefon do torebki i wysiadłem z auta. Gdy stałem już obok Minho, spojrzałem na niego.
- Po co tu przyjechaliśmy? - spytałem ciekawie.
Chwyciłem go odruchowo za rękę, żeby mu pomóc przejść ten kawałek do sklepu.
- Obiecałem ci zapas mleka bananowego, nie? A w końcu wszystko dobrze poszło, zasłużyłeś sobie. - Uśmiechnąłem się do niego szeroko.
Uśmiechnąłem się, słysząc o swoim mleku bananowym. JAK JA MOGŁEM ZAPOMNIEĆ?! Poszedłem z nim do sklepu, cały czas się szczerząc. Gdy weszliśmy do sklepu, większość mężczyzn zaczęło się na mnie patrzeć, rozbierając mnie wzrokiem.
Zaśmiałem się cicho, widząc jego minę. Kiedy
weszliśmy do sklepu, od razu zwróciłem uwagę na to, że wszyscy na nas
się gapią, a tak właściwie to tylko mężczyźni. Na Taemina. Przyciągnąłem
go mocniej do siebie, jakby chcąc pokazać, że nie mają na co liczyć.
Zmarszczyłem brwi, widząc jego zachowanie w stosunku do mnie. Jednak zaraz pomyślałem, że może są tu znajomi rodziny Choi, więc chłopak nadal utrzymuje, że jest ze mną. Westchnąłem cicho, rozglądając się trochę nerwowo.
Kiedy byliśmy już przy mleku, spojrzałem na Taemina.- To bierz ile chcesz - powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się lekko.
Widząc mleko bananowe, uśmiechnąłem się szeroko i pochyliłem się żeby zabrać dwa sześciopaki. Podczas schylania się, spódniczka mi się nieco podniosła do góry, na co faceci zagwizdali. Zarumieniłem się nieco.
Zmierzyłem mężczyzn, którzy zagwizdali nieprzyjemnym spojrzeniem i szybko poprawiłem jego spódniczkę.
- Ja to wezmę - powiedziałem szybko i podniosłem to, czego Taemin nie zdążył wziąć. Westchnąłem ciężko i wziąłem wszystko w jedną rękę. Z drugiej strony chwyciłem młodszego pod ramię i poszedłem z nim do kas. Kiedy już tam byliśmy, postawiłem wszystko na taśmie, wciąż trzymając młodszego blisko siebie.
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Po chwili przytuliłem się do chłopaka. Jak ja chciałem być już w domu! Chciałem się już przebrać w coś o wiele wygodniejszego niż spódniczka, jak na przykład dresy.
Bez słowa przytuliłem Taemina do siebie, niby nadal tylko po to, żeby nie upadł. Kiedy zapłaciłem, wziąłem zakupy i poszedłem z nim w stronę samochodu. Otworzyłem przed nim drzwi, czekając aż wsiądzie.
Wsiadłem do samochodu, odbierając od niego reklamówkę z mlekiem bananowym, którą wsadziłem sobie do tej dużej torebki.
Zaśmiałem się cicho, widząc to. Potem kazałem kierowcy jechać pod dom Taemina. Znów położyłem dłoń tuż obok jego nogi, niby przypadkiem. Jednak tym razem zamiast się z nim droczyć, ledwo wyczuwalnie miziałem jego nogę. Patrzyłem w drugą stronę, udając zamyślonego.
Tym razem ignorowałem jego dotyk. Nie miałem ochoty na sprzeczki, więc siedziałem cicho. Gdy podjechano pod mój domu, pocałowałem Minho w policzek, po czym wyszedłem z auta. Wygrzebałem z torebki klucze, idąc do mieszkania i otworzyłem drzwi.
Zamrugałem kilka razy, trochę zdziwiony tym, co zrobił. No niby się we mnie bujał, no ale… Uśmiechnąłem się i westchnąłem cicho. Pojechałem prosto do domu, bez przerwy myśląc o Taeminie.
Ja za to gdy tylko znalazłem się w domu, to przebrałem się w coś wygodniejszego, po czym wszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki spaghetti.
Wróciłem do domu i zająłem się swoimi sprawami. Weekend minął mi niezwykle szybko. Nie miałem nawet kiedy porządnie odpocząć. Jednak przynajmniej wtedy byłem tak zajęty, że nie myślałem o Taeminie. Przynajmniej do pewnego czasu. W końcu chodziliśmy do jednej szkoły. W poniedziałek jak zwykle wstałem, ubrałem się i poszedłem w stronę domu Taemina.
W poniedziałek rano, byłem dosłownie jak zombie bo wstałem o godzinie wpół do szóstej, by zdążyć się przyszykować. Ubrałem się w dziewczęcy mundurek, podkręciłem włosy lokówką no i zrobiłem sobie lekki makijaż. Akurat pakowałem książki do torby, gdy zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć, a widząc, że to Minho, wpuściłem go do przedpokoju
- Jeszcze nie jesteś gotowy? - mruknąłem, wchodząc do środka. Cholera. Znów nie mogłem oderwać od niego wzroku. Zwłaszcza od jego ślicznej szyi. W sumie to na tym się głównie skupiałem. Czasem też na jego delikatnych, różowych ustach.
-No chwila - fuknąłem na niego, idąc do pokoju po torbę. Po chwili z nią wróciłem i ubrałem sobie buty.
Kiwnąłem lekko głową i zaczekałem na niego w korytarzu. Kiedy się schylił, podwinąłem mu spódniczkę do góry, śmiejąc się cicho, po czym wyszedłem na zewnątrz.
Zmarszczyłem brwi, widząc jego zachowanie w stosunku do mnie. Jednak zaraz pomyślałem, że może są tu znajomi rodziny Choi, więc chłopak nadal utrzymuje, że jest ze mną. Westchnąłem cicho, rozglądając się trochę nerwowo.
Kiedy byliśmy już przy mleku, spojrzałem na Taemina.- To bierz ile chcesz - powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się lekko.
Widząc mleko bananowe, uśmiechnąłem się szeroko i pochyliłem się żeby zabrać dwa sześciopaki. Podczas schylania się, spódniczka mi się nieco podniosła do góry, na co faceci zagwizdali. Zarumieniłem się nieco.
Zmierzyłem mężczyzn, którzy zagwizdali nieprzyjemnym spojrzeniem i szybko poprawiłem jego spódniczkę.
- Ja to wezmę - powiedziałem szybko i podniosłem to, czego Taemin nie zdążył wziąć. Westchnąłem ciężko i wziąłem wszystko w jedną rękę. Z drugiej strony chwyciłem młodszego pod ramię i poszedłem z nim do kas. Kiedy już tam byliśmy, postawiłem wszystko na taśmie, wciąż trzymając młodszego blisko siebie.
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Po chwili przytuliłem się do chłopaka. Jak ja chciałem być już w domu! Chciałem się już przebrać w coś o wiele wygodniejszego niż spódniczka, jak na przykład dresy.
Bez słowa przytuliłem Taemina do siebie, niby nadal tylko po to, żeby nie upadł. Kiedy zapłaciłem, wziąłem zakupy i poszedłem z nim w stronę samochodu. Otworzyłem przed nim drzwi, czekając aż wsiądzie.
Wsiadłem do samochodu, odbierając od niego reklamówkę z mlekiem bananowym, którą wsadziłem sobie do tej dużej torebki.
Zaśmiałem się cicho, widząc to. Potem kazałem kierowcy jechać pod dom Taemina. Znów położyłem dłoń tuż obok jego nogi, niby przypadkiem. Jednak tym razem zamiast się z nim droczyć, ledwo wyczuwalnie miziałem jego nogę. Patrzyłem w drugą stronę, udając zamyślonego.
Tym razem ignorowałem jego dotyk. Nie miałem ochoty na sprzeczki, więc siedziałem cicho. Gdy podjechano pod mój domu, pocałowałem Minho w policzek, po czym wyszedłem z auta. Wygrzebałem z torebki klucze, idąc do mieszkania i otworzyłem drzwi.
Zamrugałem kilka razy, trochę zdziwiony tym, co zrobił. No niby się we mnie bujał, no ale… Uśmiechnąłem się i westchnąłem cicho. Pojechałem prosto do domu, bez przerwy myśląc o Taeminie.
Ja za to gdy tylko znalazłem się w domu, to przebrałem się w coś wygodniejszego, po czym wszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki spaghetti.
Wróciłem do domu i zająłem się swoimi sprawami. Weekend minął mi niezwykle szybko. Nie miałem nawet kiedy porządnie odpocząć. Jednak przynajmniej wtedy byłem tak zajęty, że nie myślałem o Taeminie. Przynajmniej do pewnego czasu. W końcu chodziliśmy do jednej szkoły. W poniedziałek jak zwykle wstałem, ubrałem się i poszedłem w stronę domu Taemina.
W poniedziałek rano, byłem dosłownie jak zombie bo wstałem o godzinie wpół do szóstej, by zdążyć się przyszykować. Ubrałem się w dziewczęcy mundurek, podkręciłem włosy lokówką no i zrobiłem sobie lekki makijaż. Akurat pakowałem książki do torby, gdy zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć, a widząc, że to Minho, wpuściłem go do przedpokoju
- Jeszcze nie jesteś gotowy? - mruknąłem, wchodząc do środka. Cholera. Znów nie mogłem oderwać od niego wzroku. Zwłaszcza od jego ślicznej szyi. W sumie to na tym się głównie skupiałem. Czasem też na jego delikatnych, różowych ustach.
-No chwila - fuknąłem na niego, idąc do pokoju po torbę. Po chwili z nią wróciłem i ubrałem sobie buty.
Kiwnąłem lekko głową i zaczekałem na niego w korytarzu. Kiedy się schylił, podwinąłem mu spódniczkę do góry, śmiejąc się cicho, po czym wyszedłem na zewnątrz.
-Hyung! - wrzasnąlem, rumieniąc się mocno. Gdy wyszedłem za nim, trzepnałem go w ramie po czym zamknąłem dom i ruszyłem przodem.
Rozmasowałem ramię, choć tak naprawdę nie bolało. Znów się zaśmiałem i poszedłem za nim. Po chwili byłem już tuż obok niego. Uśmiechnąłem się do niego lekko.- O której dzisiaj kończysz?
-O czternastej - odpowiedziałem, poprawiając swoje włosy. Szliśmy przez dłuższą droge, idąc do szkoły. W końcu do niej doszliśmy. Poprawiłem spódniczkę, a przy mnie pojawił się jakiś chłopak i przyciągnął mnie do siebie, całując.
Kiwnąłem lekko głową. Chciałem gdzieś wyjść z Taeminem po szkole, ale jeszcze nie miałem pomysłu gdzie...
Kiedy byliśmy pod szkołą już miałem iść pod swoją klasę, kiedy ktoś podszedł do Taemina i po prostu go pocałował. W pierwszej chwil byłem szczerze zdziwiony, jednak kiedy dotarło do mnie co się dzieje od razu się we mnie zagotowało. Pod wpływem impulsu odciągnąłem chłopaka od Taemina i uderzyłem go z pięści w twarz.
- Ups - mruknąłem tylko, bo było mi zbyt głupio, żebym mógł powiedzieć co innego. Jednak nie miałem zamiaru przepraszać. Zerknąłem w stronę Taemina, nie wiedząc jak on na to zareagował.
Zamrugałem zaskoczony oczami. Stałem przez chwile nieruchomo po czym dotknąłem swoich ust i zerknalem zaskoczony na chłopaka. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się czemu to zrobił. Przecież nie był ze mną naprawdę.
Przygryzłem lekko wargę i westchnąłem cicho.
- Nie pozwalaj sobie - powiedziałem, mierząc chłopaka nieprzyjemnym spojrzeniem. Wkurzył mnie swoim zachowaniem... Kiedy odszedł, ja również poszedłem w swoją stronę. Nie miałem ochoty o tym rozmawiać z Taeminem.
Westchnąłem cicho, idąc pod swoją klasę i usiadłem pod nią. Złożyłem nogę na nogę, a przy mnie pojawił się zaraz Key więc zaczęliśmy rozmawiać.
Chwilę później zaczynały się lekcje. Przynajmniej miałem trochę czasu pomyśleć...A miałem o czym. Właściwie nie wiedziałem czemu to zrobiłem. W końcu nie mogłem mieć innego powodu jak zazdrość. Ale miałem być zazdrosny o Taemina..? Trochę się obawiałem tego, że na serio się w nim zakochałem .
Gdy byłem na lekcji, nie mogłem się na niczym skupić. Czemu Minho go odepchną? Przecież udajemy parę tylko i wyłącznie przed jego rodzicami. W szkole jestem dziewczyną bo Minho tak prosił. Westchnął głośno i zapisał temat lekcji.
Przez kilka następnych lekcji i przerw powstrzymywałem się przed spotkaniem z Taeminem. Trochę się bałem, że będzie mi wypominał to co zrobiłem. Dopiero na długiej przerwie obiadowej kiedy spotkałem go na korytarzu postanowiłem zagadać.
- Możemy pogadać? - zapytałem, odciągając go lekko od Kibuma. Nie miałem ochoty rozmawiać przy nim.
Przez ten czas, próbowałem jakoś złapać chłopaka, ale chyba mnie unikał. Gdy zostałem odciągnięty od Key, spojrzałem jeszcze na niego, dając mu do zrozumienia by szedł sam na obiad. Oparłem się o ścianę i podniosłem wzrok na chłopaka.
-O co chodzi?
Uśmiechnąłem się lekko i stanąłem naprzeciwko niego.
- Tak się zastanawiałem... Nie chciałbyś może gdzieś wyjść po szkole? Albo wieczorem? - zapytałem trochę niepewnie.
- Do kina czy gdzieś...
- Do kina czy gdzieś...
Podniosłem lekko nogę, ginając ją w kolnie i opierając o ścianę. Przez chwilkę się zastanawiałem, ale po chwili uśmiechnąłem się szeroko i pokiwałem głową.
-Chętnie...możemy pójść wieczorem do kina. Mam się ubrać normalnie czy jak dziewczyna? -mruknął cicho,
- Jak ci wygodniej - powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się szerzej. Lubiłem Taemina przebranego za dziewczynę, ale bez przesady... Poza tym i tak nikt ze znajomych mojej rodziny nie powinien nas zobaczyć, więc nie było problemu, żeby poszedł ubrany normalnie.
Uśmiechnąłem się szeroko, słysząc że mogę ubrać się normalnie.
-Umawiamy się na miejscu czy przychodzisz po mnie? - spytałem ciekawy, poprawiając sobie zakolanówki.
- Jak wolisz. To spory kawałek stąd, więc mogę po ciebie podjechać - powiedziałem spokojnie, cały czas się uśmiechając. Naprawdę dobrze czułem się w obecności Taemina, nie mogłem temu zaprzeczyć. Jednak miałem nadzieję, że to tylko chwilowe zauroczenie. Bo jak nie, to nie wiem co zrobię... W końcu sam wyśmiałem Taemina za to co do mnie poczuł.