czwartek, 6 grudnia 2012

Nie żałuję


            Jak tylko drzwi otworzyły się przede mną, dwóch funkcjonariuszy wzięło mnie pod ramiona i wyprowadzili z celi. Odsiedziałem swój wyrok i mogłem już wyjść. Siedziałem w więzieniu dwadzieścia pięć lat. Cieszyłem się, że wychodzę choć wiedziałem, że nic już nie będzie takie samo, bo bez Taemina, moje życie nie miało już sensu. Przymknąłem oczy, przypominając sobie dzień, w którym go straciłem.


            Siedziałem w domu i co chwila zerkałem na zegarek. Spóźniał się już dobrą godzinę. Czekałem niecierpliwie na mojego małżonka Lee...a właściwie to Choi Taemina. Mieliśmy iść razem do kina zaraz po jego zajęciach, które zakończyły się dokładnie pół godziny temu. Nagle zadzwonił telefon. Numer zastrzeżony. Odebrałem. Dzwonili ze szpitala. Okazało się, że przywieźli do niego Taemina. Strach ogarnął całe moje ciało, a serce niemal zatrzymało się na chwilę. Nie znałem szczegółów, bo lekarz miał mnie o nich poinformować dopiero na miejscu. Zerwałem się z kanapy i wybiegłem z domu, po drodze zabierając kluczyki od auta. Jechałem najszybciej ile się dało, po drodze omal nie zabijając kilku przechodniów. Nie obchodziło mnie to. Miałem ściśnięty ze strachu żołądek. Bałem się. Tak cholernie się bałem. Modliłem się by nic mu nie było. W głowie wciąż dudniły mi słowa lekarza, że moje kochanie leży w szpitalu. Gdy zajechałem na parking, szybko wysiadłem z samochodu i pognałem do szpitala, nawet nie zamykając auta. Nie miałem na to czasu. Wbiegłem do budynku i zapytałem o Choi Taemina. Wskazano mi gdzie mam się udać i od razu tam pobiegłem. Lekarz już na mnie czekał. Zacząłem go wypytać co się stało. To co usłyszałem z ust mężczyzny, wstrząsnęło całym moim światem. Dowiedziałem się, że mój Minnie został pobity i brutalnie zgwałcony.
            - Bardzo mi przykro Panie Choi. Robiliśmy co w naszej mocny, ale niestety nie udało nam się go uratować. Zmarł na stole operacyjny – powiedział lekarz.
Jego słowa docierały do mnie jakby przez mgłę. Serce mi się zatrzymało na chwilę i straciłem grunt pod nogami. Opadłem na kolana, czując jak łzy spływają po moim policzku. Nie żył. Jedyna osoba, którą kochałem, odeszła. W jednej chwili straciłem sens życia. Nie wiem ile czasu spędziłem na płakaniu, ale wiem, że gdy wracałem do domu nie miałem sił. Wróciłem taksówką, bo nie byłem w stanie prowadzić auta. Od razu po powrocie położyłem się do łóżka lecz nie zasnąłem. Nie mogłem. Wszystko przypominało mi jego. Pościel, łóżko, pokój, dom... Dom, który wspólnie kupiliśmy i mieliśmy w nim założyć szczęśliwą rodzinę. A teraz... nic nie miało sensu bez niego. Znów się rozpłakałem. Byłem zagubiony i samotny. Nagła pustka, która ogarnęła moje serce nie dawała mi spokoju. Wtulałem twarz w poduszkę młodszego i wdychałem jego zapach, który nadal się unosił na białym materiale. Nikła namiastka niego. W końcu zasnąłem, zbyt zmęczony płakaniem, ale mój sen nie trwał zbyt długo.
            Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zwlokłem się z łóżka i podszedłem do nich, otwierając. Przed moim domem stało dwóch policjantów.

           
- Pan Choi? - odezwał się jeden z nich.
           
- Tak, to ja  – odpowiedziałem słabo. Mój głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji.
             - Możemy wejść? - padło kolejne pytanie. Skinąłem głową i przepuściłem ich w drzwiach. Poszliśmy do salonu. Zaproponowałem coś do picia, ale odmówili. Prosili bym usiadł. Zrobiłem to.
           
- Panie Choi. Prowadzimy śledztwo w sprawie gwałtu na pańskim małżonku i chcieliśmy zadać panu kilku pytań. 
           
- Słucham – wyszeptałem. Policjanci zadawali mi pytania typu kiedy ostatni raz widziałem Taemina. Jak zachowywał się ostatnimi czasy i tym podobne. Gdy skończyli, podziękowali i wyszli. a ja wróciłem do łóżka. Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić, ani z nikim rozmawiać. Mój telefon dzwonił bez przerwy, więc w końcu go wyłączyłem. Wpatrywałem się bezsensownie w sufit i wspominałem nasze wspólne chwile. W tym momencie po moich policzkach popłynęły kolejne łzy, więc oddałem się smutkowi, nie dbając już o nic.

            Na drugi dzień ponownie obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałem z łóżka i na szybko się ogarnąłem. Otworzyłem drzwi. Znowu ci sami policjanci co wczoraj. Po prosili mnie bym pojechał z nimi na komisariat. Nie powiedzieli po co. Westchnąłem cicho i skinąłem głową. Ubrałem się szybko i z nimi wyszedłem. Na komisariacie byliśmy po dziesięciu minutach. Okazało się, że mają podejrzanych, a ja miałem powiedzieć, czy ich znam. Pokazali mi portrety pamięciowe dwóch sprawców. Przyglądałem się im i nie dowierzałem. Portrety przedstawiały dwóch moich kumpli. Wpatrywałem się w nie tępo, aż w końcu wybiegłem bez słowa z komisariatu, ogarnięty wściekłością. Dorwę ich!” – krzyczałem w myślach. po kilkuminutowym biegu. wpadłem do bloku, w którym mieszkali. Dobiegłem na właściwie piętro i wyważyłem drzwi. Nie miałem czasu na żadną pierdoloną kulturę. Chciałem ich złapać i zabić. Zniszczyć ich tak, jak oni zniszczyli mojego Taemina. Zobaczyłem jak wychodzą z salonu. W ich oczach czaił się strach.
            - WY SKURYWSYNY! - wrzasnąłem i rzuciłem się na jednego z nich. Powaliłem go na ziemię i zacząłem okładać pięściami. Ogarnęła mnie wściekłość i ślepa chęć zemsty. Słyszałem jak błagał o litości, zakrywając głowę rękami, aby uchronić się od moich ciosów. Coraz ciszej mamrotał swoje prośby, ale ja go nie słuchałem. Uderzałem raz po raz, aż w końcu chwyciłem za coś ciężkiego i trafiłem w jego głowę. Owym przedmiotem okazała się być dość ciężka popielniczka. Ręce chłopaka opadły bezwładnie, a pod jego głową ukazała się bordowa plama krwi. Dyszałem ciężko, podnosząc się z chęcią mordu wypisaną na twarzy. Ręce i koszulę miałem całe we krwi. Spojrzałem na drugiego chłopaka, który patrzył na mnie z nie mały przerażeniem.
           
- Proszę. Nie rób mi nic - wyszeptał słabo.
           
- A jak Taemin błagał,  byście go zostawili i nic mu nie robili, posłuchaliście? Odpłacę się wam. Taemin nie żyje i to z waszej, pierdolonej winy! - krzyknąłem i go również powaliłem na ziemię. Zacząłem go kopać wszędzie gdzie się dało, aż w końcu i on opadł bezwładnie. Sam upadłem na kolana i spojrzałem na swoje ręce. Były całe czerwone. Nie wiem ile czasu siedziałem u nich w domu, ale w końcu przyjechała policja. Rozejrzała się z przerażeniem po pomieszczeniu, w którym wszędzie była krew. W końcu zabrali mnie na posterunek. Postawiono mi zarzuty zabójstwa dwójki ludzi. Kilka tygodni później miałem rozprawę. Skazano mnie na dwadzieścia pięć lat za podwójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Nie kłóciłem się o wyrok. Byłem spokojny i nawet się uśmiechałem, gdy sędzia ogłaszał wyrok. Na końcu wstałem i powiedziałem głośno:
-Nie żałuje.

piątek, 30 listopada 2012

Czerń

Stoję przed lustrem i wpatruję się w swoje odbicie. Po moich policzkach spływają łzy wymieszane z czarnym tuszem. Wróciłam ze szkoły. Ponownie zostałam upokorzona na forum klasy. Mam już tego dość. Wycieram łzy wierzchem dłoni i pociągał cicho nosem. Stoję jeszcze przez chwilę w łazience po czym wychodzę. Jestem sama w domu. To idealny moment. Nie mam po co żyć. Wychodzę z łazienki, kierując się do kuchni. Przez chwilę szperam po szafkach, aż w końcu znajduję to co jest mi potrzebne do wykonania mojego planu. Trzymając w dłoni ostre narzędzie pognałam do pokoju, wyciągnęłam jakąś kartę i długopis. Zaczęłam pisać list pożegnalny do mojej mamy, w którym piszę powód mojego samobójstwa. Gdy kończę zbiegam na dół do salonu w ręce trzymając list i nóż. Kopertę zaadresowaną do mojej rodzicielki kładę na szklanym stola a sama siadam na podłodze, opierając się plecami o kanapę. Przez chwilę wpatruję się w mój nadgarstek aż w końcu przykładam do niego nóż, w miejscu żył i przeciągam go szybko. Po chwili pojawia się na nim krew i zaczyna skapywać na śnieżnobiały dywan. Wpatruję się w nadgarstek, widząc jak coraz więcej krwi się na nim zbiera i skapuje. W pewnym momęcie robi mi się ciemno przed oczami. W końcu zamykam ciężkie powieki i ogarnia mnie całkowita ciemność. Ostatnie co słyszę to bicie mojego serca a później krzyk i płacz.
"-Mamo"
Szeptam ostatkiem sił aż w końcu moja ręka opada bezwładnie na dywanik plamiąc go szkarłatną posoką. W końcu umieram z lekkim uśmieszkiem na ustach. Już nikt nie będzie się ze mnie wyśmiewał...będę w lepszy miejscu.
_______________________________
Pasiam, że to nie jest kolejny rozdział DooSeoba, ale nie mam na niego weny no i mam karę na kompa (Piszę z biblioteki miejskiej :D ) Wzięło mnie na taki coś. Nie wiem czy wam się podoba, ale wzięła mnie chęć na napisanie czegoś takiego. Napiszcie co o tym myślicie w komentarzach ^^.
Pozdrawiam Nat.

poniedziałek, 26 listopada 2012

LIEBSTER AWARD.

Zasady:

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Odpowiedzi na pytania HaKi Han
1. Czym jest dla ciebie k-pop ?
Sensem życia, jeśli mam być szczera :D.  To K-pop poprawia mi humor gdy jestem  zła. smutna czy załamana. Może inni nie ogarniają mnie, że tego słucham ale ja się tym nie przejmuje. Kocham K-pop i nie zmienię tego czego słucham bo innym się nie podoba. 4ever K-pop ♥ 
2. Masz jakieś zwierzątko domowe ?

Mam. Psa :3. Saba się wabi~
3. Ulubiona potrawa ?
Umm..Zupka chińska się liczy? xD A tak serio to makaron ze szpinakiem.
4. Czy masz jakiegoś koreańskiego/japońskiego ulubieńca ? 

Jeśli tak to kto to jest.

A no mam. Kto by nie miał? xD Jest nim przyszła żona Minho xD Taemin~!♥
5. Ulubiony dzień tygodnia ?

Piątek ♥
6. Gdybyś mogła zmienić w sobie jedną rzecz co by to było ?

Wygląd..
7. Jaką koreańską / Japońską osobę chciałabyś poznać.?

Nie ogarniam pytania :3
8. Uczysz się lub planujesz uczyć się jakiegoś azjatyckiego  

języka ?

Opornie mi idzie japoński xD
9. Co dała ci fascynacja Azją ? 

Oj dużo mi dała.
10. Jak zaczęła się twoja przygoda z kpop-em ?

To było dwa lata temu kompletnie przez przypadek kliknęłam piosenkę Super Junior xD
11. Twoje motto życiowe ? 

"Człowiek bez przyjaźni, jest jak ogród bez kwiatów"

Odpowiedzi na pytania Kashi~
1. Ulubiony kolor
Fiolet :32. Dlaczego zaczęłaś słuchać kpop'u
Sama nie wiem. Wpadłam w niego przez przypadek. 
3. Ulubiona piosenka

Ummm~ Trudno wybrać nooo D: . Nie umiem wybrać jednej. 
4. Twój Azjatycki ulubieniec

Taemin♥
5. Masz zwierzątko?

Mam. Psa :3
6. Czy masz ulubiony zespół? Jeśli tak to jaki?

SHINee♥ 
7. Czy chciałabyś zamieszkać w jakimś Azjatyckim mieście? Jakim?

No ba, że Seulu 
8. Ulubiony dzień tygodnia

Piątek♥
9. Jaką Azjatycką gwiazdę chciałabyś poznać?

Całe SHINee, SuJu, Nu'est, U-kiss itd xD
10. Czy jest coś co chciałbyś w sobie zmienić ?

Tak. Wygląd .o.
11. Ulubione Azjatyckie państwo

Japonia, Korea ♥ 

Nominuje:
1.
http://powerkpopff.blogspot.com/
2.http://k-popowe-scenariusze.blogspot.com/

3.http://jongkey-love-pain.blogspot.com
4.http://wposzukiwaniuszczescia-yaoi.blogspot.com
5.http://kpopyaoitlumaczenia.blogspot.com
7.
http://yaoikpop1.blogspot.com/
8.http://shinee-yaoi.blogspot.com


Moje pytania~
1. Jeśli siedzisz w k-pop'ie to kim jesteś?(Shawols, Kissme, VIP itp?)
2. Ulubione zwierząko? 

3.Masz Skajpaja ? xD (Jak tak to możesz podać. Pofazować zawsze można xD)
4.Jesteś oszczędna/dny?
5.Co myślisz o Azji?
6.Gdybyś miała możliwość wylotu na miesiąc do obojętnie jakiego kraju i to za darmo to gdzie byś się wybrał/a

7.Jaki kolor lubisz?
8.Ulubiony paring?
9.Masz jakieś gadżety z swoim ulubieńcem/ulubieńcami z Azji?
10. Co lubisz jeść?
11. Twoja ulubiona Playlista na dziś?




_______________________________________________
Paaaasiam [czyt. Przepraszam], Pasiam, pasiam ;w; że tak długo notki nie ma. Wg nie mam weny. Jak mi przyjdzie to coś skrobnę. 

sobota, 6 października 2012

DooSeob cz.5

Cieszycie się że już nowy rozdział? Wybaczcie, że tak długo. Nie miała siły przez RPG sherleen xD. Ale wreszcie jest. Zapraszam do czytania 

________________________________
- O tym co wydarzyło się wczoraj – powiedział Doojoon.

Na te słowa Yoseob widocznie drgnął i oblał się soczystym rumieńcem. Wiedział co go czeka i był pewien, że owa rozmowa może wiele zmienić w ich życiu.

- A co się wydarzyło wczoraj? - spytał drżącym głosem, na co starszy uniósł brew do góry.

- Nie pamiętasz?

- Tego nie powiedziałem - Odwrócił wzrok, rumieniąc się jeszcze bardziej. 

- Czyli pamiętasz nasz pocałunek - Lider nie dawał za wygarną
.
- Ja… - zaczął młodszy, ale umilkł i spuścił wzrok na pościel. Zaczął bawić się poszewką. Nie wiedział co powiedzieć. Strasznie krępowała go ta rozmowa. Zagryzł dolną wargę.

- Pamiętasz. Nie kłam, Seobie. - Doojoon skrzyżował ręce na piersi, a gdy młodszy nic nie odpowiedział lider przeczesał włosy palcami, dodając:
- Żałujesz? 

Młodszy podniósł na niego wzrok i niepewnie spojrzał mu w oczy:
- Oczywiście! W końcu ty mnie nawet nie lubisz, a tutaj coś takiego!

- Kto ci powiedział, że cię nie lubię? - Uniósł brew w geście zdziwienia, a Yoseoob pokręcił głową z niedowierzaniem. 

- Twoje zachowanie względem mnie.

- Nie nie lubię cię, Yeseob - szepną starszy. 

- Nie? - zdziwił się Yang. - To dlaczego tak się ze mnie naśmiewasz i poniżasz?

- Ze strachu - wyszeptał ponownie Doojoon i spuścił wzrok. Gdy chłopak nic nie odpowiedział starszy kontynuował - Prawda jest taka, że… że… - Nie mógł z siebie wydusić tego słowa.

- Że? - odezwał się Yooseob i uniósł brew.

- Czuję do ciebie coś więcej niż tylko lubienie. - Zniżył głos i stało się coś czego młodszy chłopak się nie spodziewał. Joon się zarumienił, jednak Seobie nie dał się zbić z tropu i cicho mruknął: 


- Tak, na pewno. Czystą nienawiść? 

- Kocham cię! - wyznał nagle Yoon, nie podnosząc wzroku. Yoseoba zamurowało. I to dosłownie. Podniósł na niego wzrok i się w niego wpatrywał. Przesłyszał się? Nie to raczej nie możliwe, gdyż DooJoon prawie, że to wykrzyczał, będąc dość blisko niego. Lider wziął głęboki wdech i spojrzał na niego.
- Kocham… i boję się tego uczucia, ale po tym pocałunku ja… przepraszam.

- Z… za co? - wydusił z siebie rudowłosy, ciągle nie dowierzając w to co usłyszał.

- Za to jak cię traktowałem. Chciałem jakoś to w sobie zdusić i myślałem, że jeśli będę względem ciebie oschły i wredny, to jakoś mi przejdzie, ale nie przeszło i to mnie najbardziej wkurza! Nie wiem co robić… Nie wiem co ty o tym myślisz. Pewnie mnie nienawidzisz. – Brunet był niemal pewien, że chłopak go nienawidzi, ale mimo to miał potrzebę wyznania mu swoich uczuć. Nie mógł już dłużej dusić tego w sobie.

- Nie nienawidzę cię. Fakt, bolało mnie twoje zachowanie, ale nie nienawidzę cię. - wyznał Yooseob. Taka była prawda. Mimo tego, że lider go poniżał i wyzywał nie nienawidził go. Nie umiał powiedzieć czemu, ale tak było.
- Czujesz coś do mnie? - spytał niepewnie starszy, na co główny wokalista umilkł.
- Sobie?

- Nie wiem. Nie umiem powiedzieć. Nie teraz – wyszeptał, spuszczając wzrok.

- Rozumiem. Mogę mieć do ciebie prośbę? - Znów niepewne pytanie ze strony starszego.

- Jaką, hyung?- Ponownie przeniósł wzrok z pościeli na lidera. Doojoon mimowolnie uśmiechną się pod nosem, słysząc słowo „Hyung” z jego ust. Nigdy nie słyszał by młodszy tak się do niego zwracał.

- Mogę cię pocałować? Tak na trzeźwo.- Na to pytanie Yooseob się zarumienił. Przez chwilę siedział cicho cały czerwony, ale w końcu odpowiedział:

- Myślę, że tak.

- Dziękuję - wyszeptał starszy i zbliżył się do niego. Drżącą ręką uniósł jego podbródek do góry i delikatnie go pocałował. Nie oczekiwał, że młodszy odwzajemni pocałunek, ale zrobił to. Yooseb zamknął oczy i westchnął w jego usta, poczym pewnie pogłębił pocałunek. Znów poczuł ciepłe wargi lidera na swoich. Doojoon był w lekkim szoku, czując poczynania chłopaka. Teraz to on przez chwilę nic nie robił, aż w końcu pogłębił pocałunek. Jego ręka powędrowała na talię chłopaka, przyciągając go do siebie. Za to młodszy zarzucił mu ręce na szyje i odwzajemniał każdy pocałunek. Cicho jęknął starszemu w usta, gdy poczuł jego język w swoim wnętrzu, jednak nie zaprzestawał pocałunku i delikatnie trącał go swoim. W końcu się od siebie oderwali kompletnie zdyszani,

- To było… Wow - wyszeptał Yooseob, łapiąc łapczywie oddech. Po wczorajszym wiedział, że lider dobrze całuje, ale nie spodziewał się, że aż tak.

- Mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? - Zagadał starszy, a Yooseob kiwnął głową.
- Jak już będziesz wiedział co do mnie czujesz, daj mi znać, okej?

- Będziesz pierwszy, który się o tym dowie, hyung.- Młodszy uśmiechnął się niepewnie, a lider wstał i opuścił pokój.

Gdy tylko sylwetka starszego zniknęła za drzwiami, wokalista opadł na poduszki, czerwieniąc się i nadal nie dowierzając w to, że przed chwilą hyung wyznał mu miłość i go pocałował w dodatku tak na serio. Zakrył twarz poduszką, która nadal była cała czerwona. W końcu zdjął ją z twarzy i koniuszkiem języka przesunął po swoich wargach. Nadal czuł smak ust lidera i musiał przyznać, że pocałunek podobał mu się i to bardzo

- Jestem homo?- zadał sobie pytanie. Cóż. Musiał przyznać, że mimo tego, że Doojoon się z niego naśmiewał to i tak mu się podobał. Zawsze serce mu przyśpieszało widząc nagą klatę lidera. Ponownie się zaczerwienił. Nie był pewien co czuję do starszego, ale wiedział, że tak szybko nie zapomni tego, że poniżał go na każdym kroku. Postawił, że podda starszego pewnej próbę. Sprawdzi jaki będzie teraz w stosunku do niego i poważnie zastanowi się nad swoimi uczuciami.



Doojoon wyszedł z pokoju młodszego i oparł się plecami o ścianę. Przeczesał włosy palcami.
- Powiedziałem, mu to – szepnął sam do siebie, niedowierzając. Powiedział mu co czuje i nie został odtrącony. Co prawda cieszył się z tego, ale to, że nie został zbesztany nie oznaczało, że Yooseob odwzajemnia jego uczucie. W końcu to przez niego młodszy cierpiał. „Jestem wielkim dupkiem. Mogłem zrobić to wcześniej” - pomyślał i poszedł do swojego pokoju, gdzie położył się na łóżku i zamknął oczy. Po chwili zasnął, śniąc o Yooseobie.

poniedziałek, 17 września 2012

DooSeob cz4

Przepraszam, że tak długo czekaliście ^^'
_____________________________

Yoseob spał sobie, śniąc błogo o czymś przyjemny. Mógł napawać się tym snem do chwili, gdy ktoś nie zaczął głośno wymiotować. Chłopak skrzywił się i zakrył twarz pierzyną myśląc, że to pomoże. Nie pomogło. Był zmuszony wstać, a coś mu się to nie uśmiechało, bo wrócili zaledwie trzy godziny temu. Mruknął niezrozumiale pod nosem i usiadł na łóżku. Przetarł oczy i przeciągnął się. Niemal stoczył się z łóżka. Gdy stanął ponownie się skrzywił. Strasznie bolała go głowa. Nie od picia, bo jako jedyny z zespołu nie pił dużo. Bolała go bo przy wchodzeniu do domu Doowoon zatoczył się, wpadając na niego co zaowocowało tym, że przywalił tyłem głowy w ścianę. Westchnął cicho i poszedł do swojego pokoju. Akurat z łazienki wypełznął Doojoon. Młodszy aż pisnął cicho na jego widok. Lider wyglądał okropnie. Twarz miał niemal zielonkawą, oczy zaczerwienione i podkrążone, nieprzytomny wzrok i ślina w kącikach ust. Stwierdził, iż wygląda jak zombie. Brakuje jeszcze wystających kości i mózgu, którego teoretycznie nie ma. Owe „zombi” zwróciło na niego wzrok i coś mruknęło, a do Yoseoba wróciło wspomnienie z imprezy. Pocałunek. Na jego twarz momentalnie wkradł się kolor czerwony. Drżącą ręką dotknął swoich ust, które jeszcze parę godzin temu były pochłaniane przez wargi Doojoon'a. Yoseob odwrócił się na pięcie i poszedł do kuchni, zostawiając lidera, który wtoczył się z powrotem do sypialni. Młodszy chłopak podszedł do stołu i usiadł przy nim, głośno wzdychając. 


„Mam nadzieje że on nic nie pamięta”- pomyślał spanikowany. 

Nie zniósł by kolejnych obraźliwych wyzwisk na jego osobę. Westchnął zrezygnowany i uderzył czołem o blat stołu. Przymknął powieki. Przed oczami stanęło mu wspomnienie tamtego wydarzenia. Niemal znów poczuł jak język lidera pieścił jego wnętrze. Natychmiast się zarumienił, jęknął cicho i przeczesał włosy palcami, prostując się. W końcu wstał od stołu i poszedł do pokoju. Upadł jak długi na łóżko i wtulił twarz w poduszkę.
-Chcę zapomnieć - wyszeptał do siebie i nagle poczuł się zmęczony, więc zamknął oczy i odpłyną do krainy Morfeusza.


Doojoon leżał na łóżku, wpatrując się tępo w sufit. Próbował coś sobie przypomnieć, ale bez skutecznie. Miał pustkę w głowie, nic nie pamiętał co działo się po piątym drinku. Urwał mu się film i kompletnie nie pamiętał co później robił. Jedyne co zostało w jego pamięci to wspomnienie, że tańczył z jakąś seksowną szatynką, a dalej? Nic. Zupełna pustka. Westchną cicho i spojrzał na swój telefon, który leżał na szafce obok łóżka. W pewnym momencie zaczął dzwonić. Jękną cicho, bo od dźwięku dzwonka, zabolała go głowa. Sięgną po telefon i odebrał połączenie.

- Halo? - mrukną. Nie wiedział z kim rozmawia, bo numer był zastrzeżony.
- No siemka Doojoon, tu Siwon - usłyszał po drugiej stronie słuchawki.
- No siemka - odpowiedział lider i podniósł się do siadu. Ręką odgarną grzywkę z oczu.
- Pamiętasz coś w ogóle z wczoraj?
- Szczerze? Nic, a nic. Kompletna pustka
- Wiesz stary. Powinieneś wiedzieć coś ważnego, ale nie mam pojęcia jak zareagujesz.
- Mów.
- Um... Wiesz.... wczoraj byłeś kompletnie pijany, więc po którymś tam drinku podszedłeś do stolika gdzie siedział Yoseob. Usiadłeś koło niego. Zacząłeś coś mówić, po czym go objąłeś i... - Siwon umilkł, nie wiedząc czy ma mówić dalej czy nie, bo po drugiej stronie panowała kompletna cisza.
Doojoon siedział w skupieniu, wsłuchując się w słowa kolegi.
- I co było dalej? - wreszcie się odezwał, nie widząc czy dobrze zrobił mówiąc, że chce znać dalszą część.
- I go pocałowałeś. Tak na serio. Całowaliście się dobre dziesięć minut. Yoseob usiadł ci na kolanach, a wtedy ty złapałeś go za tyłek. W końcu gdy oderwaliście się od siebie Yooseob uciekł do łazienki, a ty straciłeś przytomność od nadmiaru alkoholu we krwi – wydusił z siebie Siwon.
- Żartujesz? - jęknął lider B2ST, po długim milczeniu. Był w szoku. Tego się kompletnie nie spodziewał. Całował się z Yoseobem. Nie mógł w to uwierzyć.
- Niestety nie - odezwał się Siwon. - Cóż stary ja się rozłączę. Domyślam się, że teraz musisz przemyśleć to co usłyszałeś. Trzymaj się.
Połączenie zostało przerwane.
- Kurwa! - zaklną głośno chłopak i rzucił telefon w kąt łóżka. Przeczesał włosy palcami i głośno wciągną powietrze do płuc i ze świstem je wypuścił. Wiedział, że przez to, że dowiedział się iż całował się z Yooseobem to uczucie powróci. Uczucie, którego się tak bał. Miłość. Miłość do głównego wokalisty. To był powód kpienia z chłopaka. Właśnie miłość. Doojoon łudził się, że jeśli będzie starał się znienawidzić chłopaka, uczucie zniknie. Myślał, że tak właśnie się stało. Żył ze świadomością, że już go nie kocha. Mylił się. Wystarczyło sporo alkoholu i bum. Znów się w nim zakochał. 


- Cholera! - Znów zaklną i wstał z łóżka. Wyprostował się i skierował do drzwi. Miał nadzieje, że chłopak też był pijany tak, że nic nie pamięta. Wyszedł ze swojego pokoju, kierując się do pomieszczenia gdzie przesiadywał większość czasu główny wokalista. Gdy stał przed jego drzwiami, chwilę się wahał. Nie wiedział, czy nie zostanie wywalony z jego pokoju. Zaryzykował. Musi z nim pogadać i dowiedzieć się czy coś pamięta. Wstrzymał oddech i zacisną klamkę, wchodząc cicho do pomieszczenia. Zamknął za sobą drzwi i podszedł do łóżka. Westchnął, widząc że chłopak śpi. Miał teraz taką spokojną i słodką twarz.
- Czemu jesteś taki uroczy? - szepną do siebie starszy i dotknął dłonią jego policzka. Jednak szybko ją cofnął tak, jakby się poparzył. Sam nie wiedział czemu to zrobił. Westchnął cicho, usiadł na łóżku chłopaka i lekko nim potrząsnął. Widział jak młodszy otwiera leniwie swoje oczy i przeciągle ziewa.
- O co chodzi? - mruknął i spojrzał na lidera, po czym otworzył szerzej oczy i odsunął się od niego, siadając.
- Jeśli masz zamiar się ze mnie nabijać, to najlepiej stąd wyjdź - dodał. Zastanawiało go z jakiej racji Doojoon wszedł do jego pokoju i czego mógł chcieć. Spojrzał na niego i widząc jego zmartwiony wyraz twarzy, stwierdził, że nie przyszedł tu w celu nabijania się z niego. No bo, zobaczenie martwiącego się o coś lidera graniczyło niemal z cudem.
- Musimy porozmawiać i to poważnie - powiedział stanowczo starszy i spojrzał w oczy młodszemu. Główny wokalista aż zadrżał, czując ten wzrok na sobie. Przełkną ślinę.
- A o czym chciałbyś ze mną porozmawiać? - wyszeptał Yooseob, na co Doojoon wziął głęboki wdech, odpowiadając:
- O tym co zdarzyło się wczoraj.
Na te słowa Yoseob widocznie drgnął i oblał się soczystym rumieńcem. Wiedział co go czeka i był pewien że owa rozmowa może wiele zmienić w ich życiu.

poniedziałek, 3 września 2012

DooSeob cz3


 Yoseob siedział na swoim łóżku z laptopem na kolanach i zacięcie grał w jakąś grę, która bardzo wciągnęła go. Sam nie wiedział ile czasu już w nią grał ale podejrzewał, że długo. Nagle rozległo się pukanie do jego drzwi. Chłopak westchnął i zatrzymał grę, odstawiając laptop na bok. Wstał z łóżka i się przeciągnął, po czym skierował się w stronę drzwi w celu otwarcia ich. Gdy to zrobił, patrzył na uśmiechniętą twarz maknae.
- Hyung? Postanowiliśmy iść dziś wieczorem do klubu. Poszedłbyś z nami? - W głośnie Doowoon'a dało się słyszeć nadzieję, że Yoseob się zgodzi.
W sumie czemu nie? Przynajmniej będę mieć spokój od tego dupka, bo pewnie pójdzie wyrwać sobie jakąś laskę na jedną noc” – pomyślał Yoseob i spojrzał na maknae, delikatnie się uśmiechając.
- Bardzo chętnie.
Dzięki tej odpowiedzi na twarzy maknae zakwitł wielki i słodki uśmiech. Główny wokalista na ten widok, sam uśmiechnął się nieco szerzej i poczochrał młodszego po włosach, pytając:
- A o której?
- O dwudziestej - mruknął Doo, poprawiając grzywkę, która została brutalnie z molestowana przez starszego. Yoseob zaśmiał się na to i odprowadził wzrokiem młodego do kuchni. Zamknął drzwi i wrócił do gry. W tym samym momencie Doojoon wrócił z siłowni. Zawsze chodził na nią rano. Gdy tylko wszedł do kuchni Joker powiedział mu o swoim pomyśle, który spodobał się liderowi.
W drodze do pokoju już obmyślał plan podrywu na jakąś ładną dziewczynę. W końcu to był główny powód, dla którego się zgodził z nimi wyjść.
Tym razem wyrwę jakąś szatynkę. Brunetki mi się znudziły” – pomyślał, wchodząc do łazienki, w której się zamknął i od razu wszedł pod prysznic. Zamruczał cicho gdy poczuł, jak ciepły strumień wody moczy jego umięśnione ciało. Tego było mu trzeba. Stał pod prysznicem nie dłużej niż godzinę. Lubił długie kąpiele. Wyszedł z pomieszczenia w samym ręczniku, który był obwiązany wokół jego bioder. Akurat z pokoju wychodził Yoseob. Zatrzymał się i spojrzał na umięśniony tors lidera, zagryzając wargi. Obserwował jak jedna z kropli skapuje z mokrych włosów, płynie przez jego klatkę piersiową i wsiąka w materiał ręcznika. DooJoon widząc jego wzrok, uśmiechnął się złośliwie.
- Też byś chciał takie ciało, nie? Gdybyś chodził na siłownie miałbyś takie ciało, a nie takiego flaka - zadrwił lider, śmiejąc się z niego. Yoseob na to odwrócił wzrok i zagryzł mocniej wargi. Na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce zażenowania.
- Odwal się - syknął i poszedł do kuchni w celu napicia się czegoś zimnego. Podszedł do lodówki i otworzył ją. Wyją butelkę wody gazowanej, odkręcił korek i upił jej łyk.
„ Co się ze mną dzieje? Nie mogłem go zignorować jak zwykle, tylko gapić się na jego tors, tak jak pies na kiełbasę? Ale w sumie on ma cudne ciało… .WRÓĆ! Czy ja właśnie stwierdziłem, że podoba mi się... Lider... Boże Yoseob…. Dupku, co się z tobą dzieje?!” – krzyknął w myślach, odsuwając od ust butelkę i zakręcając ją.
Schował ją z powrotem do lodówki i wróci do pokoju, by zacząć się szykować na imprezę. Spojrzał na zegarek, wzdychając. Dochodziła dziewiętnasta. Przyszykował sobie ciemne rurki z łańcuchem, białą koszulę z krótkim rękawkiem, białe skarpetki i niebieskie bokserki. Wraz z ręcznikiem i rzeczami, które sobie wcześniej przyszykował, wszedł do łazienki i zamkną się na klucz. Rozebrał się do naga i staną przed lustrem, które wisiało nad umywalką. Przez chwilę przyglądał się swojemu ciału, myśląc:„Może faktycznie zacznę chodzić na siłowanie.”
Yoseob przez kilka sekund rozważał tę opcję, ale w końcu zrezygnował, twierdząc, iż nie będzie słuchał rad tego idioty. Odszedł od umywali i wszedł pod prysznic. Kąpał się krótko. W przeciwieństwie do lidera, nie lubił zajmować długo łazienki. Umyty, wyszedł z kabiny i zaczął się bardzo dokładnie wycierać, po czym wysuszył swoje włosy. W końcu ubrał się i przyjrzał sobie, stwierdzając, że nie wygląda źle. Podkreślił jeszcze swoje oczy kredką i wyszedł z łazienki, przy okazji na jego nieszczęście napotykając na Doojoon'a, który teraz mierzył go wzrokiem.
- No no....Yoseob. Wyglądasz całkiem, całkiem. Może uda ci się wyrwać jakąś panienkę. - Znów ten złośliwy uśmieszek na jego twarzy.
- Dzięki, ale tak jak mówiłem w przeciwieństwie do ciebie, nie szukam panny na jedną noc do łóżka - mruknął wokalista i wyminął lidera, wchodząc do swojego pokoju. Była za dziesięć dwudziesta. Yoseob wyłączył laptop, a do kieszeni schował sobie telefon i portfel. Wyszedł z pokoju i wszedł do kuchni, by dołączyć do reszty zespołu, oznajmiając im, że mogą już jechać. Jak powiedział tak zrobili. Wsiedli do auta, który należał do Kikwang'a i pojechali do klubu. Kikawang zaparkował na parkingu należącym do klubu i wysiadł z auta tak jak inni członkowie. Umma zespołu zamknął auto i skierował się za resztą grupy. Gdy tylko znaleźli się w klubie, od razu stracili z oczu lidera, który już zdążył wybrać sobie cel dzisiejszej imprezy. Reszta członków to zignorowała i poszła zająć stolik, po czym zamówili drinki.


Impreza zdążyła się już rozkręcić na full. Wszyscy członkowie zespołu byli już podpici. Kikwang, Joker i Doowoon szaleli na parkiecie, lider flirtował ze swoim „celem”, a Yoseob siedział przy stoliku i powoli sączył sobie, któregoś już z kolei drinka. Nie rwało go jakoś tańca pomimo promili ew krwi. Nagle obok niego klapną sobie lider, a on odsunął się.
- Aż tak mnie nie lubisz, że nie chcesz koło mnie siedzieć? - wybełkotał starszy, przysuwając się do Yoseob'a . Gdy znów chciał się odsunąć. poczuł jak lider łapie go za nadgarstek, uniemożliwiając mu dalszą ucieczkę. Spojrzał na niego z gniewem w oczach.
- Jeśli masz zamiar się ze mnie śmiać, to mnie.... - Nie dokończył zdania, gdyż usta Doojoon'a przykryły jego usta. Yoseob zamarł na chwilę w bez ruchu. Jednak pod wpływem emocji, podniecenia i alkoholu, odwzajemnił pocałunek i rozchylił nieco wargi. Poczuł jak język lidera wsuwa się do jego wnętrza. Jękną cicho, ale nie oponował. Chciał to zrobić, ale nie umiał. Pocałunek był dla niego zbyt przyjemne, aby go przerwać. Doojoon położył swoje dłonie na biodrach młodszego i usadził go na swoich kolanach, przy okazji obejmując go w pasie. Yoseob znów cicho jęknął i zarzucił swoje ręce na szyje starszego. Odwzajemnił pocałunek i nie śmiało trącił jego język swoim. Oderwali się od siebie dopiero, gdy zaczęło brakować im tlenu. Główny wokalista patrzył się w oczy starszego, oddychając ciężko i mając mocno zaróżowione policzki.
-Nie wiedziałem że masz takie słodkie usta - mrukną lider.
-Muszę d ...do łazienki - odmruknął młodszy i zszedł z jego kolan. Chwiejnym krokiem doszedł do łazienki i pochylił się nad umywalką, obmywając twarz zimną wodą, którą przed chwilą puścił. Dopiero teraz dotarło do niego co się stało. Całował się. Przeżył swój pierwszy pocałunek dobrą minutę temu i to z liderem. Spojrzał na swoje odbicie i przeczesał nerwowo włosy palcami. W duchu modlił się, aby Doojoon niczego nie pamiętał. Nie przeżyłby jeszcze tego gdyby lider zaczął wyzywać go od pedałów. Wyszedł z łazienki i podszedł do Kikwang'a, który akurat tańczył sobie w najlepsze. Użył swojego Aegyo i spytał się czy mogą już wracać. Zgodził się.
____________________________________

Sorry że tak długo 

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

DooSeob cz2

Wybaczcie, że takie krótkie
________________________________________

Yoseob szedł spokojnie w stronę biblioteki. Zdążył się już w miarę uspokoić. Jednak nadal był troszkę podenerwowany. Czuł do lidera tak wielką niechęć, że gdyby nie reszta zespołu odszedł by już dawno.
Wszedł do budynku zwanego biblioteką i przywitał się z bibliotekarzem, który zna Yesoba bardzo dobrze, ponieważ często tu przychodził gdy chciał się odstresować.


„Uwielbiam to miejsce, zawsze ciche i spokojne, i oczywiście bez niego”



Yoseob zaczął chodzić między regałami, szukając jakiejś ciekawej książki z działu „Fantastyka”. W końcu znalazł coś ciekawego i usiadł na swoim stały miejscu, czyli stolik na samym końcu w kącie biblioteki. Uwielbiał tam siedzieć bo miał full spokój. Zaczął czytać wybraną książkę. Zatracił się w niej kompletnie. Przeczytał ją całą. Nawet nie wiedział kiedy zrobiło się tak późno.


„Powinienem raczej już wracać. Jest późno a pewno Joker się o mnie martwi”


Wyciągnął z kieszeni komórkę i dostał szoku. Miał 16 nieodebranych połączeń. Poszedł odłożyć książkę na swoje miejsce, pożegnał się i wyszedł z budynku. Wolnym krokiem szedł w strone domu. Jeśli lider już wrócił, niespecjalnie się mu śpieszyło mimo że zbliżała się dwudziesta druga. Po drodze wszedł jeszcze do sklepu po jakieś małe zakupy. Gdy doszedł do domu dochodziło wpół do dwudziestej trzeciej. Już na wejściu oberwało się mu od KiKwang'a za to że nie odbierał i wraca tak późno. Przeprosił i obiecał że więcej tego nie zrobił. W czasie przepraszania wyglądał niezmiernie uroczo, przez co zostały by prawie uduszony przez KiKwang'a. Zawsze działa na niego jego Aegyo .

- Masz dwadzieścia dwa lata. Zachowuj się jak mężczyzna a nie jak dziecko - nie wiadomo skąd pojawił się DooJoon. Stał, opierając się o ścianę

-Możesz ze mnie zejść?- Krzyknął tym razem zdenerwowany już Yoseob.


"Jak on potrafi zepsuć mi nastrój"

Wyminął wszystkich i zatrzasnął się w pokoju. Usiadł na łóżku. Coś w nim pękło. Cały czas stara się nie reagować na obraźliwe teksty DooJoon'a ale tak naprawdę boli go to. Strasznie. Nikomu by nie życzył aby słyszał takie teksty z ust lidera zespołu. Yoseob czuł się naprawdę upokarzany. Próbował powstrzymać łzy który się cisły mi do oczu, ale już nie mógł. Nie wytrzymał i pozwolił spłynąć łzom bezsilności po jego policzkach. Musiał się w końcu wylać swoje żale, za te wszystkie lata. Sam nie wiedział ile czasu płakał. W końcu zasnął zmęczony . Potrzebował snu.
 Obudził się dnia następnego. Strasznie go bolała głowa przez wczorajszy płacz. Spojrzał na zegarek. Dochodziła jedenasta. Westchnął cicho i usiadł na łóżku. Chwilę jeszcze budził się. W końcu wstał z łóżka. Przebrał się i uczesał. Gdy był już w stanie "używalności" to wyszedł z pokoju. Wszedł do kuchni gdzie byli już wszyscy członkowie zespołu. Oczywiście DooJoon pierwsze co to powiedział jakąś obraźliwą uwagę na temat jego, ale Yoseob machnął tylko ręką i podszedł do lodówki. Wyjął mleko i nalał sobie do szklanki. Wszyscy patrzyli na niego i śledzili każdy jego ruch. Dziwiło ich to, że się nawet nie przywitał. Joker zmartwiony podszedł do niego i objął go ramieniem

-Młody co jest?- Spytał starszy i spojrzał na niego

-Nie nazywaj mnie "młody"- Syknął Yoseob i strącił jego rękę z swojego ramienia. Był dziś w podłym humorze. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Nawet z Jokerem. Wrócił do pokoju zostawiając w kuchni zdezorientowanych chłopaków.

-Pewnie ma napięcie przedmiesiączkowe- Zażartował oczywiście DooJoon przez co został zgromiony groźnym spojrzeniem KiKwang'a.

-Mógłbyś w końcu z niego zejść- Odezwał się Joker, krzyżując ręce na piersi

-Niee...Nie zrobię tego- Mruknął DooJoon i wyszedł z kuchni. Jak zawsze gdy zaczynają temat Yoseob'a.

-Obawiam sie że w końcu Yoseob zrobi coś sobie- Odezwał się maknae zespołu a KiKwang spojrzał na niego z przerażeniem w oczach

-Wypluj te słowa!- Pisnął - On nie może sobie nic zrobić- panikował KiKwang a Joker Go uspokoił.

-Ej wiecie co ? Może pójdziemy dziś wieczorem do jakiegoś klubu? Napijemy się? Bo atmosfera w domu jest troszkę napięta- Zaproponował HuynSeung

-Dobry pomysł- Zgodziła się pozostała dwójka

czwartek, 23 sierpnia 2012

DooSeob cz.1


Yahoo. Następny Paring to Dooseob ^^ (DooJoon x Yoseob)
Zapraszam ~!!!!
________________________________________________________________________________

Był wczesny ranek, a większość członków jeszcze spała. Jedyny który się właśnie obudził, był Yoseob. Został obudzony przez wrednego owada zwanego muchą, która niemiłosiernie brzęczała mu do ucha. Na początku ją odgarniał rękoma, ale bez skutecznie bo wracała jak cholerny bumerang. Więc w końcu wstać musiał.
Usiadł na łóżku i otworzył oczy. Na początku uważał, że w jego pokoju jest stanowczo za jasno, więc przetarł oczy. Gdy otworzył je ponownie, było już okej. Wstał, a właściwie to wytoczył się z łóżka i przeciągnął się. Nienawidził wstawać tak wcześnie, szczególnie gdy był tak brutalnie budzony.
Chciał wrócić do łóżka i ponownie zasnąć, ale niestety musiał iść do łazienki, która znajdowała się stanowczo za daleko od jego pokoju.

Nie mogli tej cholernej łazienki zrobić bliżej?!”

Pomyślał Yoseob i wyszedł z pokoju, kierując się w stronę owej łazienki do, której droga mu się dłużyła. Gdy w końcu znalazł w owym pomieszczeniu, od razu „opróżnił” pęcherz.
Poczuł naprawdę wielką ulgę. Gdy wychodził, o mało co nie zabił się o próg. Zaklną siarczyście pod nosem po czym skierował się do swojego pokoju. Zaczął się ubierać. Gdy był już w stanie „używalności” poszedł do kuchni i zaczął szykować sobie śniadanie. Usłyszał, że ktoś wstał. Już chciał się odwrócić i przywitać się z ową osobą, ale uśmiech z jego twarzy zniknął gdy tylko zobaczył, że jest to osoba której nie trawi. Był to lider. Yoon Doo Joon. Zawsze mu dokuczał i naśmiewał się z niego. Dziś nie było inaczej.

- Nie powinieneś tyle jeść bo utyjesz, w sumie chyba już przybrałeś na wadze- powiedział na wejściu Yoon z złośliwym uśmieszekiem, na co Yoseob kompletnej uwagi nie zwrócił. Miał w zwyczaju ignorować go i jego zaczepki, ale zdarzało się tak, że czasami nie wytrzymał i po prostu się odgryzał.

Jak zwykle mnie ignoruje.”

DooJoon był z tego niezadowolony, bo uwielbiał go denerwować. Od samego początku zespoły, chłopak mu nie przypadł do gustu. Najbardziej denerwowało go jego Aegyo. Już otworzył usta. By znów powiedzieć coś obraźliwego w stronę Yoseob'a, ale do kuchni wszedł maknae zespołu. Yoseob uśmiechnął się do niego i przywitał się po czym wrócił do swojego pokoju z talerzem kanapek.

„Czy on każdego dnia musi mnie obrażać? Nie wytrzyma jednego dnia?! Mam go dość.

Yoseob'a coraz bardziej denerwowało zachowanie lidera. Nie rozumiał, czemu jest tak traktowany, nic mu przecież nie zrobił. Nigdy mu nie podpadł, nie obraził go czy coś. Nigdy. To on umyślił sobie, że będzie go tak traktować.

-Ey Yoseob. To że przytyłeś to nie znaczy, że masz się skryć się w pokoju- usłyszał za drzwi, głos Joon'a po czym gorzki śmiech.

-Spieprzaj - warknął zirytowany.

-Oj, oj. Złość piękności szkodzi, ale w sumie ty piękny? Dobre sobie- znów gorzki śmiech lidera.
- Powiedziałem byś spieprzał!!- krzyknął naprawdę zdenerwowany. Dało się słyszeć, że Joon odchodzi śmiejąc się w najlepsze.



-Uwielbiam to .- powiedział sam do siebie Doo i wszedł do swojego pokoju, gdzie zaczął się ubierać. Gdy ubrał się, wrócił do kuchni gdzie zaś zobaczył Yoseob'a. Stał do niego tyłem. Uśmiechnął się złośliwie i podszedł do niego. Złapał o za pośladek i mocno ścisnął. Yoseob podskoczył z cichym piskiem i odwrócił się twarzą do niego.


-Co ty, do cholery robisz?!- wrzasnął głośno i zgromił go groźnym spojrzeniem.


-Ja? Sprawdzam jędrność twojego tyłka i mówię poważnie. Schudnij - stwierdził drwiącym głosem Doo Joon i wyszedł z kuchni.


Yoseob gotował się ze złości. Twarz miał całą czerwoną .


„Jak on śmie mnie macać?! Jak ja go nienawidzę!!”

Gdy chłopak się uspokoił wrócił do przerwanej mu czynności, czyli do mycia garnków. Gdy skończył, do kuchni wszedł Joker. Spojrzał na zdenerwowanego Yoseob'a i westchnął.



-Co tym razem?- podszedł do niego i oparł się o blat szafki .


- Jak to co? Nie dość że mi ubliża to jeszcze mnie pomacał.- Wysyczał chłopak i rzucił ścierką w blat stołu. - czy akurat ON musi być liderem. Denerwuje mnie jak nie wiem!! Mam tego dość. Mam dość jego osoby i jego zaczepek - powiedział zrozpaczonym głosem Yseob i ukrył twarz w dłoniach. Po chwili poczuł rękę Joker'a do swym ramieniu.


- Wiem, że to trudne. Chcemy z nim porozmawiać, ale jak tylko zaczynamy rozmowę, on wychodzi i trzaska drzwiami- westchnął Joker. Jego też irytowało zachowanie DooJoon'a wobec Yoseob'a. W sumie nie tylko jego. Irytowało to cały zespół, ale tak jak mówił. Z nim się nie dało rozmawiać o tym. Zawsze wychodził gdy tylko wspomnieliśmy o tobie.


- Dziękuje, że przynajmniej próbujecie, wiele to dla mnie znaczy. Naprawdę. Dziękuje- naprawdę się cieszył, się że ma takich przyjaciół. To dla nich nie opuścił zespoły, chodź miał naprawdę taki zamiar i to wiele razy.


-Nie ma sprawy młody- zaśmiał się Joker i poczochrał Yoseoba po włosach.


- Jesteś tylko o rok ode mnie straszy Hyung więc nie nazywaj mnie młodym- mruknął Yoseob i nadymi polika jak chomik.


-Jaki uroczy- stwierdził Joker i zaśmiał się cicho, gdyż na policzkach młodszego chłopaka pojawił się delikatny rumieniec.


-W cale nie jestem uroczy! - zaprzeczył Yoseob na co Joker odpowiedział krótkim „Ta. Jasne” i wyszedł z kuchni. Zaś został sam. Stwierdził, że pójdzie do biblioteki. Tak. To był bardzo dobry pomysł.


„Przynajmniej nie będę musiał go słuchać.”

Poszedł do pokoju, się przebrać. Ubrał zwykłe dresowe spodnie i jakąś bluzkę. Gdy wychodził z pokoju i szedł w stronę drzwi wyjściowych, oczywiście spotkał po drodze lidera, który najwidoczniej też się gdzieś wybierał.

-Oooo no proszę. Czyli posłuchałeś się mnie i chcesz schudnąć? Ale wiesz. Jesteś taki mizerny, więc na siłkę nie pójdziesz- znów ten wredny uśmieszek na jego twarzy.

-Odwal się ode mnie! Na żadną siłkę nie idę. To, że masz mięśnie i nieźle wyrzeźbionego abs'a to nie znaczy że ja mam mieć.! Nawet nie chcę mieć mięśnie! W ogóle po co ci mięśnie?! A no tak. By wyrywać jakieś pindy na jedną noc do łóżka!- wykrzyczał Yoseob. Nerwy mu puściły całkowicie. Ubrał się szybko i wybiegł z domu, zostawiając w nim oniemiałego DooJoon'a.


-I po co ci to było- Joon usłyszał za sobą głos Jokera.

-Zamknij się. Nie twoja sprawa- warknął i sam wyszedł z domu.