poniedziałek, 14 października 2013

2min Rozdział II

Hejo....wreszcie udało mi się zasiąść i daje wam II część 2mina....jak wcześniej mówiłam, jest on w nieco innej formie~ ^^

Fioletowy -  Taemin
Czerwony - Minho

EDIT: Sorry ludzie, a blogspot mnie nie słucha i mimo, iż robię odstępy od tych kwestii to one i tak się kasują ._.


-A czego się spodziewałeś? Osobnego łóżka? Proszę cię... no przecież jestem twoją dziewczyną i to by było nie do pomyślenia, gdybym spał osobno - mruknąłem cicho po czym usiadłem na łóżku, ściągając z nóg szpilki. Westchnąłem rozkosznie, przestając czuć ten okropny ucisk.
Westchnąłem cicho, siadając po drugiej stronie łóżka. Mi wspólne łóżko w sumie nie przeszkadzało, nie wiem jak jemu... - Łazienka jest tam. - Wskazałem na duże, jasne drzwi. Po chwili wstałem z łóżka i rozpiąłem koszulę, szukając czegoś na przebranie.

Ja za to wziąłem moją torebkę i wszedłem do łazienki. Zacząłem zmywać makijaż oraz się przebierać. Po 15 minutach wyszedłem w swojej żółtej piżamce w misie, z włosami związanymi w niedbałego koka tuż nad karkiem. Spojrzałem na łóżko i cicho westchnąłem.

Zaśmiałem się, widząc w co ubrany jest chłopak. Wyglądał w tym mega uroczo... Po chwili podszedłem do łazienki i umyłem się szybko. Potem wróciłem do pokoju w samych spodniach od pidżamy. Zwykle spałem bez koszulki.

-No co się śmiejesz? Moja piżamka jest świetna - wymamrotałem, poprawiając sobie koszulkę. Westchnąłem cicho, patrząc się obojętnie na tors Minho. Nawet się mnie zarumieniłem, bo nabrałem dystansu do chłopaka po tym jak mnie zwyzywał. Wszedłem do łóżka, kładąc się na samym krańcu łóżka. Nie chciałem by Choi czuł się niekomfortowo, śpiąc blisko mnie. W końcu byłem gejem.
Od razu położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Leżałem chwilę bez słowa. Dopiero potem zwróciłem uwagę na to jak daleko się położył.
- Taeminnie... - westchnąłem cicho i podniosłem się na łokciach, patrząc na niego.
- Łóżko jest wystarczająco duże dla nas dwóch. - Uśmiechnąłem się do niego lekko. W końcu moje łóżko było jak na 4 osoby albo i więcej...


Machnąłem ręką na niego ręką, odrobinę się przysuwając, jednak nie za blisko. Zamknąłem swoje oczy, czując, że powoli wchodzę w krainy snów.
- Głupi... - mruknąłem cicho i położyłem się z powrotem. Spojrzałem w jego stronę, czego szybko pożałowałem. Serce mi przyśpieszyło, kiedy zauważyłem jak uroczo wygląda.
- Taemin... – odezwałem się po chwili zaczekałem na reakcję.


Po chwili otworzyłem swoje oczy i spojrzałem ma Minho z zaciekawieniem. Co było powodem, że postanowił zakłócić moją drogę do krainy Morfeusza? Ziewnąłem cicho.
-Tak hyung?


Uśmiechnąłem się krótko i podniosłem lekko. Po chwili, pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu, przytuliłem go dość mocno.
- Przepraszam... Przepraszam za to, jak cię wtedy potraktowałem. Powinienem był cię przeprosić już dawno temu - powiedziałem spokojnie. W końcu Taemin tyle dla mnie robił, należały mu się przeprosiny.


Zamrugałem zaskoczony oczami, gdy mnie tak nagle przytulił. Po chwili odwróciłem się do niego przodem z zaciśniętymi wargami i zacząłem szukać na jego twarzy coś w rodzaju nieszczerości. Gdy jednak tego nie znalazłem, odwzajemniłem uścisk, zamykając oczy. Po chwili odsunąłem się od Minho, choć miałem ochotę zasnąć w jego ramionach.

- I... dziękuję, że to dla mnie robisz - dodałem po chwili i westchnąłem cicho. Położyłem się twarzą w jego stronę i uśmiechnąłem się lekko. Nieważne ile razy bym dziękował, miałem wrażenie, że to za mało. W końcu to jest coś łatwego, udawać dziewczynę... W dodatku jeśli robił to dla mnie, mimo tego jak go potraktowałem.

Odwzajemniłem jego uśmiech, ponownie zamykając oczy. Skuliłem się nieco, odwracając się do niego plecami.
- Dobranoc - szepnąłem cicho, zasypiając niemal od razu.

- Dobranoc - powiedziałem cicho, wpatrując się w niego. Znów zwróciłem uwagę na jego długą, po prostu śliczną szyję. Leżałem tak przez chwilę. W pewnym momencie, sam nie wiem co mnie pokusiło, wyciągnąłem przed siebie dłoń i opuszkami palców odgarnąłem z jego szyi włosy, których nie związał w koku. Potem bez słowa odwróciłem się do niego plecami i zgasiłem lampkę nocną.

 
Drgnąłem lekko przez sen, gdy poczułem delikatny dotyk palców na karku, jednak się nie obudziłem. Zbyt przyjemnie mi się spało. Całą noc przespałem spokojnie. Jednak gdy się obudziłem to zorientowałem się, że śpię wtulony w Minho. Chciałem się już odsunąć, jednak chłopak za mocno mnie trzymał.
Częściowo świadomie, zanim zasnąłem, odwróciłem się z powrotem w stronę Taemina i mocno go do siebie przytuliłem. Tak naprawdę dopiero wtedy zwróciłem uwagę na to, jaki jest drobny... Rano poczułem jak zaczął się wiercić. Przebudziłem się, jednak nie otworzyłem nawet oczu.
- Śpij... - mruknąłem zaspanym głosem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że moja dłoń wylądowała na jego udzie. Szybko ją cofnąłem, jednak nadal próbowałem zasnąć, przytulając go.


Zarumieniłem się mocno i zerknąłem na zegarek. Szósta rano. Westchnąłem cicho, wtulając się nieco w chłopaka, ponownie zasypiając. Ponownie mnie obudził głos Pani Choi, który szturchała syna, a przy okazji mnie też. Zmarszczyłem swój nos, mocniej wtulając się w Minho
.

Uśmiechnąłem się lekko i znów zasnąłem. Dopiero po jakimś czasie ktoś znowu mnie obudził. Moja matka. Już wolałem tysiąc razy być budzony przez wiercącego się Taemina niż przez nią... Westchnąłem cicho i pogłaskałem młodszego po ramieniu, po czym powoli wstałem, uwalniając się z jego uścisku. Potem wyszedłem z moją matką z pokoju, żeby nie obudzić chłopaka.

Niestety się obudziłem. Gdy Minho wyszedł, wstałem chwilę później. Zaspany podążyłem do łazienki z torebką. Z niej wyciągnąłem jakąś spódniczkę i podkoszulek oraz ten cholerny stanik. W końcu musiało to wyglądać, że coś tam mam i nie jestem kompletną deską. Gdy się ubrałem, ogarnąłem włosy i twarz, po czym wróciłem do pokoju i zaścieliłem łóżko. Po jakimś czasie wróciłem do pokoju.

Uśmiechnąłem się lekko do Taemina i podszedłem do szafy, żeby wziąć coś do ubrania.
- Jak się spało? - zagadałem po chwili.

-Wygodnie - odpowiedziałem, siedząc sobie na łóżku. Po chwili skrzywiłem się, gdyż zaburczało mi głośno w brzuchu. Zarumieniłem się.
Uśmiechnąłem się lekko i skinąłem głową.
- To dobrze. - Słysząc burczenie w jego brzuchu, zaśmiałem się, ale nie złośliwie. Wyjąłem coś do ubrania i pokierowałem się w stronę łazienki.
- Śniadanie jest już gotowe, możesz pójść pierwszy - powiedziałem, po czym poszedłem się przebrać.

Skinąłem głową i ubrałem szpilki, po czym zszedłem na dół. Przywitałem się z państwem Choi i usiadłem na przeciwko matki Minho. Uśmiechnąłem się, sięgając po tosta.

Kiedy już się przebrałem, zszedłem na śniadanie. Wszedłem do jadalni i bez słowa, bo z rodzicami już się witałem, podszedłem do stołu. Zanim usiadłem, podniosłem lekko za podbródek głowę Taemina i pocałowałem go krótko, ale czule. Taki poranny pokaz przed rodzicami... Potem usiadłem na swoim miejscu.
- Smacznego - powiedziałem i zacząłem jeść.


Odwzajemniłem ten pocałunek po czym zająłem się jedzeniem. Na ustach państwa Choi pojawił się uśmiech. Po chwili zadzwonił mi telefon, więc odebrałem. Dzwonił Key.
- Tak h...oppa? - powiedziałem słodko.
- Nadal jesteś u Minho? - spytał mnie, a ja przytaknąłem.
- Martwiłem się....myślałem, że wrócisz na noc, więc byłem u ciebie...no nic. Zadzwoń jak wrócisz - powiedział po czym się rozłączył, a ja westchnąłem cicho, zabierając się za jedzenie
.

Nie wiedziałem, kto dzwonił, jednak domyślałem się, kto to mógł być. Kibum albo ten koleś co wczoraj zarywał do Taemina…
- Kto dzwonił? – zapytałem, chcąc się upewnić. Starałem się nie okazywać zazdrości ani złości.


- Key Oppa - odpowiedziałem, zakładając nogę na nogę i kończąc swojego tosta. Nalałem sobie soku do szklanki i upiłem z niej parę
łyków.

Kiwnąłem lekko głową i odetchnąłem cicho. Ulżyło mi, że to tylko Key... Bez słowa dokończyłem śniadanie.

Również skończyłem śniadanie i skończyłem pić swój sok z szklanki.
-Odwieziesz mnie do domu?


- Mhm, jasne. Jak tylko będziesz gotowa możemy jechać.- powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się lekko do niego.

Pokiwałem głowa i dokończyłem picie soku.
-Możemy już jechać - westchnąłem, wstając z swojego miejsca. Pożegnałem się z jego rodzicami, idąc ostrożnie w stronę drzwi.

Również wstałem od stołu i podziękowałem. Kiedy Taemin wziął już swoją torbę, oboje poszliśmy do samochodu. Zanim wsiadłem, poprosiłem kierowcę żeby nas zawiózł w jedno miejsce. Potem wsiadłem do auta zaraz po Taeminie.
Usiadłem przy oknie, zakładając nogę na nogę po czym, zacząłem robić coś w telefonie. Gdy Minho usiadł obok mnie, uśmiechnąłem się delikatnie.
Przez chwilę bez słowa wpatrywałem się w to co było za oknem. Dopiero po jakimś czasie wpadłem na trochę głupi pomysł, żeby podroczyć się z Taeminem. Położyłem dłoń tuż przy jego nodze, na materiale spódniczki i zacząłem podwijać ją do góry. Tak jakoś mnie naszło...

- Nie. Drażnij. Się. Ze. Mną - wysyczałem, spychając jego dłoń ze swojego uda, po czym położyłem torbę na swoich kolanach. Dzięki niej Minho nie miał już dostępu do moich nóg. Wróciłem do pisania smsa. Do Leeteu.


Zaśmiałem się cicho i odsunąłem się kawałek.
- Przepraszam. - Zastanawiałem się z kim tak zawzięcie pisze i w ogóle, jednak nic nie mówiłem... Miałem nadzieję, że to wciąż Key. Po chwili samochód zatrzymał się na parkingu pod jednym ze sklepów.
- Chodź. - Wysiadłem z samochodu i zaczekałem na Taemina.


Zmarszczyłem brwi, schowałem telefon do torebki i wysiadłem z auta. Gdy stałem już obok Minho, spojrzałem na niego.
- Po co tu przyjechaliśmy? - spytałem ciekawie.


Chwyciłem go odruchowo za rękę, żeby mu pomóc przejść ten kawałek do sklepu.
- Obiecałem ci zapas mleka bananowego, nie? A w końcu wszystko dobrze poszło, zasłużyłeś sobie. - Uśmiechnąłem się do niego szeroko.


Uśmiechnąłem się, słysząc o swoim mleku bananowym. JAK JA MOGŁEM ZAPOMNIEĆ?! Poszedłem z nim do sklepu, cały czas się szczerząc. Gdy weszliśmy do sklepu, większość mężczyzn zaczęło się na mnie patrzeć, rozbierając mnie wzrokiem.

Zaśmiałem się cicho, widząc jego minę. Kiedy weszliśmy do sklepu, od razu zwróciłem uwagę na to, że wszyscy na nas się gapią, a tak właściwie to tylko mężczyźni. Na Taemina. Przyciągnąłem go mocniej do siebie, jakby chcąc pokazać, że nie mają na co liczyć.
Zmarszczyłem brwi, widząc jego zachowanie w stosunku do mnie. Jednak zaraz pomyślałem, że może są tu znajomi rodziny Choi, więc chłopak nadal utrzymuje, że jest ze mną. Westchnąłem cicho, rozglądając się trochę nerwowo.


Kiedy byliśmy już przy mleku, spojrzałem na Taemina.- To bierz ile chcesz - powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się lekko.

Widząc mleko bananowe, uśmiechnąłem się szeroko i pochyliłem się żeby zabrać dwa sześciopaki. Podczas schylania się, spódniczka mi się nieco podniosła do góry, na co faceci zagwizdali. Zarumieniłem się nieco.


Zmierzyłem mężczyzn, którzy zagwizdali nieprzyjemnym spojrzeniem i szybko poprawiłem jego spódniczkę.
- Ja to wezmę - powiedziałem szybko i podniosłem to, czego Taemin nie zdążył wziąć. Westchnąłem ciężko i wziąłem wszystko w jedną rękę. Z drugiej strony chwyciłem młodszego pod ramię i poszedłem z nim do kas. Kiedy już tam byliśmy, postawiłem wszystko na taśmie, wciąż trzymając młodszego blisko siebie.


Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Po chwili przytuliłem się do chłopaka. Jak ja chciałem być już w domu! Chciałem się już przebrać w coś o wiele wygodniejszego niż spódniczka, jak na przykład dresy.

Bez słowa przytuliłem Taemina do siebie, niby nadal tylko po to, żeby nie upadł. Kiedy zapłaciłem, wziąłem zakupy i poszedłem z nim w stronę samochodu. Otworzyłem przed nim drzwi, czekając aż wsiądzie.

Wsiadłem do samochodu, odbierając od niego reklamówkę z mlekiem bananowym, którą wsadziłem sobie do tej dużej torebki.


Zaśmiałem się cicho, widząc to. Potem kazałem kierowcy jechać pod dom Taemina. Znów położyłem dłoń tuż obok jego nogi, niby przypadkiem. Jednak tym razem zamiast się z nim droczyć, ledwo wyczuwalnie miziałem jego nogę. Patrzyłem w drugą stronę, udając zamyślonego.


Tym razem ignorowałem jego dotyk. Nie miałem ochoty na sprzeczki, więc siedziałem cicho. Gdy podjechano pod mój domu, pocałowałem Minho w policzek, po czym wyszedłem z auta. Wygrzebałem z torebki klucze, idąc do mieszkania i otworzyłem drzwi.


Zamrugałem kilka razy, trochę zdziwiony tym, co zrobił. No niby się we mnie bujał, no ale… Uśmiechnąłem się i westchnąłem cicho. Pojechałem prosto do domu, bez przerwy myśląc o Taeminie.
Ja za to gdy tylko znalazłem się w domu, to przebrałem się w coś wygodniejszego, po czym wszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki spaghetti.

Wróciłem do domu i zająłem się swoimi sprawami. Weekend minął mi niezwykle szybko. Nie miałem nawet kiedy porządnie odpocząć. Jednak przynajmniej wtedy byłem tak zajęty, że nie myślałem o Taeminie. Przynajmniej do pewnego czasu. W końcu chodziliśmy do jednej szkoły. W poniedziałek jak zwykle wstałem, ubrałem się i poszedłem w stronę domu Taemina.

W poniedziałek rano, byłem dosłownie jak zombie bo wstałem o godzinie wpół do szóstej, by zdążyć się przyszykować. Ubrałem się w dziewczęcy mundurek, podkręciłem włosy lokówką no i zrobiłem sobie lekki makijaż. Akurat pakowałem książki do torby, gdy zadzwonił dzwonek. Poszedłem otworzyć, a widząc, że to Minho, wpuściłem go do przedpokoju


- Jeszcze nie jesteś gotowy? - mruknąłem, wchodząc do środka. Cholera. Znów nie mogłem oderwać od niego wzroku. Zwłaszcza od jego ślicznej szyi. W sumie to na tym się głównie skupiałem. Czasem też na jego delikatnych, różowych ustach.
-No chwila - fuknąłem na niego, idąc do pokoju po torbę. Po chwili z nią wróciłem i ubrałem sobie buty.

Kiwnąłem lekko głową i zaczekałem na niego w korytarzu. Kiedy się schylił, podwinąłem mu spódniczkę do góry, śmiejąc się cicho, po czym wyszedłem na zewnątrz.


-Hyung! - wrzasnąlem, rumieniąc się mocno. Gdy wyszedłem za nim, trzepnałem go w ramie po czym zamknąłem dom i ruszyłem przodem.

 Rozmasowałem ramię, choć tak naprawdę nie bolało. Znów się zaśmiałem i poszedłem za nim. Po chwili byłem już tuż obok niego. Uśmiechnąłem się do niego lekko.- O której dzisiaj kończysz?


-O czternastej - odpowiedziałem, poprawiając swoje włosy. Szliśmy przez dłuższą droge, idąc do szkoły. W końcu do niej doszliśmy. Poprawiłem spódniczkę, a przy mnie pojawił się jakiś chłopak i przyciągnął mnie do siebie, całując.



 Kiwnąłem lekko głową. Chciałem gdzieś wyjść z Taeminem po szkole, ale jeszcze nie miałem pomysłu gdzie...
Kiedy byliśmy pod szkołą już miałem iść pod swoją klasę, kiedy ktoś podszedł do Taemina i po prostu go pocałował. W pierwszej chwil byłem szczerze zdziwiony, jednak kiedy dotarło do mnie co się dzieje od razu się we mnie zagotowało. Pod wpływem impulsu odciągnąłem chłopaka od Taemina i uderzyłem go z pięści w twarz.
- Ups - mruknąłem tylko, bo było mi zbyt głupio, żebym mógł powiedzieć co innego. Jednak nie miałem zamiaru przepraszać. Zerknąłem w stronę Taemina, nie wiedząc jak on na to zareagował.




Zamrugałem zaskoczony oczami. Stałem przez chwile nieruchomo po czym dotknąłem swoich ust i zerknalem zaskoczony na chłopaka. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się czemu to zrobił. Przecież nie był ze mną naprawdę.



 Przygryzłem lekko wargę i westchnąłem cicho.
- Nie pozwalaj sobie - powiedziałem, mierząc chłopaka nieprzyjemnym spojrzeniem. Wkurzył mnie swoim zachowaniem... Kiedy odszedł, ja również poszedłem w swoją stronę. Nie miałem ochoty o tym rozmawiać z Taeminem.



 Westchnąłem cicho, idąc pod swoją klasę i usiadłem pod nią. Złożyłem nogę na nogę, a przy mnie pojawił się zaraz Key więc zaczęliśmy rozmawiać.



Chwilę później zaczynały się lekcje. Przynajmniej miałem trochę czasu pomyśleć...A miałem o czym. Właściwie nie wiedziałem czemu to zrobiłem. W końcu nie mogłem mieć innego powodu jak zazdrość. Ale miałem być zazdrosny o Taemina..? Trochę się obawiałem tego, że na serio się w nim zakochałem .



Gdy byłem na lekcji, nie mogłem się na niczym skupić. Czemu Minho go odepchną? Przecież udajemy parę tylko i wyłącznie przed jego rodzicami. W szkole jestem dziewczyną bo Minho tak prosił. Westchnął głośno i zapisał temat lekcji.



 Przez kilka następnych lekcji i przerw powstrzymywałem się przed spotkaniem z Taeminem. Trochę się bałem, że będzie mi wypominał to co zrobiłem. Dopiero na długiej przerwie obiadowej kiedy spotkałem go na korytarzu postanowiłem zagadać.
- Możemy pogadać? - zapytałem, odciągając go lekko od Kibuma. Nie miałem ochoty rozmawiać przy nim.



 Przez ten czas, próbowałem jakoś złapać chłopaka, ale chyba mnie unikał. Gdy zostałem odciągnięty od Key, spojrzałem jeszcze na niego, dając mu do zrozumienia by szedł sam na obiad. Oparłem się o ścianę i podniosłem wzrok na chłopaka.
-O co chodzi?



Uśmiechnąłem się lekko i stanąłem naprzeciwko niego.
- Tak się zastanawiałem... Nie chciałbyś może gdzieś wyjść po szkole? Albo wieczorem? - zapytałem trochę niepewnie.
- Do kina czy gdzieś...



Podniosłem lekko nogę, ginając ją w kolnie i opierając o ścianę. Przez chwilkę się zastanawiałem, ale po chwili uśmiechnąłem się szeroko i pokiwałem głową.
-Chętnie...możemy pójść wieczorem do kina. Mam się ubrać normalnie czy jak dziewczyna? -mruknął cicho,



- Jak ci wygodniej - powiedziałem spokojnie i uśmiechnąłem się szerzej. Lubiłem Taemina przebranego za dziewczynę, ale bez przesady... Poza tym i tak nikt ze znajomych mojej rodziny nie powinien nas zobaczyć, więc nie było problemu, żeby poszedł ubrany normalnie.



 Uśmiechnąłem się szeroko, słysząc że mogę ubrać się normalnie.
-Umawiamy się na miejscu czy przychodzisz po mnie? - spytałem ciekawy, poprawiając sobie zakolanówki.


- Jak wolisz. To spory kawałek stąd, więc mogę po ciebie podjechać - powiedziałem spokojnie, cały czas się uśmiechając. Naprawdę dobrze czułem się w obecności Taemina, nie mogłem temu zaprzeczyć. Jednak miałem nadzieję, że to tylko chwilowe zauroczenie. Bo jak nie, to nie wiem co zrobię... W końcu sam wyśmiałem Taemina za to co do mnie poczuł.



piątek, 4 października 2013

2min Prolog + Rozdział I

HEJO~~~! Tak jak mówiłam...zamiast Jrena, wrzucam 2min ^^ Mam nadzieje, że fajnie się będzie wam czytało, bo naprawdę było przy tym roboty </3 Jeszcze raz bardzo dziękuje Raito, że mi będzie przy tym pomagać <3

Nie przeciągam i zapraszam ~ :3
                                                                   PROLOG

Taemin stał przed swoim domem z zaciśniętymi ustami w wąską linie i z zmarszczonymi brwiami.-Nie będę udawał twojej dziewczyny - powiedział pewnie.
- No proooszę. Naprawdę mi na tym zależy... Co ci szkodzi przebrać się raz, czy dwa i pouśmiechać się ładnie? Przecież nikt się nawet o tym nie musi dowiedzieć - powiedział Minho, uśmiechając się przymilnie. Do wieczora musiał znaleźć sobie dziewczynę, bo inaczej rodzice na siłę swatali by go z córką swoich znajomych, a on jej nie znosił.
-Nie - odpowiedział twardo Lee, krzyżując ręce na piersi. Nie będzie się przebierać za dziewczynę, tym bardziej dla niego! Chyba sobie kpi, pytając go o to
- Taeminnie, zrób to dla mnie... Przecież dla przyjaciół robi się takie rzeczy, no nie?
-Owszem...ale nie dla przyjaciół, którzy mieszają ludzi z błotem za to, że są innej orientacji - warknął, wciąż mu to wypominając. Przecież od tak nie zapomni tego dnia.- Ale kiedy to było... Ja już o tym dawno zapomniałem, więc czemu ty nadal mi to wypominasz? Ja już dawno zapomniałem o twoich błędach i wpadkach... - mruknął, patrząc mu w oczy.
-A ja nie. Poza tym...dlaczego prosisz mnie, a nie jedne z tych twoich wielbicielek? - spytał ciekawsko młodszy. Minho miał ten swój "wianuszek" dziewczyn co go zawsze oblegały.-Dlatego,że one wzięłyby to na poważnie i musiałbym się z którąś z nich naprawdę spotykać... Poza tym one są naprawdę przerażające.
- Skrzywił się, jednak po chwili znów się uśmiechnął. Musiał być przekonujący.- Proszę, Taeminnie.-Ehh...no niech ci już będzie - mruknął, w końcu dają za wygraną. Gdyby dalej się upierał to Minho nie dałby mu spokoju.
- Jest! Dzięki wielkie.- Uśmiechnął się szeroko i wyjął telefon z kieszeni. Od razu zadzwonił do swojej matki.
- Dobre wieści, Tiffany ma jednak czas i przyjdzie dzisiaj... Mhm. Jasne. -Nie przerywając rozmowy, pomachał Taeminowi i poszedł w stronę swojego domu.
Lee prychnął na niego i trzasnął drzwiami. I w co on się wpakował? Po chwili poszedł do pokoju swojego brata i zaczął grzebać w jego rzeczach. Z tego co mu wiadomo, jego była dziewczyna pozostawiała tu jeszcze swoje ubrania i buty, więc miał nadzieje, że znajdzie jakąś sukienkę czy coś. Po dłuższym czasie coś w końcu znalazł. Czarną baskijkę, która była przewiązana przez pas różową wstążką. Do tego wyciągnął białe szpilki i rajtuzy. Z grymasem na twarzy poszedł do łazienki by się przygotować. Wziął długi prysznic podczas, którego umył włosy i z wielkim niezadowoleniem, wydepilował się. W końcu musi być dziewczyną, a dziewczyny się golą. Po jakiejś godzinie był już ubrany i umalowany. Właśnie suszył swoje długie, karmelowe włosy. Gdy były już suche, podkręcił je lokówką mamy i stwierdził, że zostawi je rozpuszczone. Wszedł do swojego pokoju i wziął telefon, pisząc do Minho, że jest gotowy. Przez jakieś piętnaście minut starł przed lustrem i zadawał sobie jedno istotne pytanie.„Dlaczego się zgodziłem?”Jego rozmyślenia zostały przerwane, przez dzwonek do drzwi. Spojrzał na siebie po raz ostatni i zszedł na dół. Ubrał jeszcze buty i wyszedł przed mieszkanie. Gdy Choi go tylko zobaczył, zaniemówił. Wpatrywał się w niego dobre dwie minuty, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Ślicznie wyglądasz kochanie – mruknął, rozbawionym tonem. Znów był dla niego wredny. Taemin wydął polika i trzepnął go w ramię, po czym skierował się chwiejnym krokiem do samochodu. Cholerne szpilki.Minho poszedł za nim do samochodu, który stał zaparkowany na podjeździe. Bez słowa wsiadł do niego, a kiedy Taemin również wsiadł, kazał kierowcy zawieźć ich na przyjęcie. Po kilku minutach byli pod domem starszego. Minho wysiadł z samochodu i wiedząc, że jego rodzice mogą ich zobaczyć, kiedy Lee wysiadł, chwycił go pod ramię i poprowadził w stronę domu. Kiedy tylko weszli do środka, podeszli do nich państwo Choi. Przywitali się z synem i jego dziewczyną, po czym zaprosili ich do jadalni. Tam czekali już na nich zaproszeni goście. Wszyscy byli ubrani elegancko i od razu było widać, że kasy im nie brakuje. Minho w duchu dziękował młodszemu, że ubrał się odpowiednio. Spokojnym krokiem zaprowadził Taemina do stołu, gdzie było przygotowane dla nich miejsce.
Impreza minęła w milszej atomosferze, niż można było się spodziewać. Z tego co Lee widział, to państwo Choi byli strasznie dumni, że ich syn znalazł sobie „śliczną dziewczynę”. Ku niezadowoleniu młodszego, co jakiś czas musiał pocałować Minho w policzek, czy w usta. Musieli trzymać w końcu pozory, prawda? Taemin właśnie siedział w samochodzie z Minho, który go odwoził. W końcu musi sprawiać wrażenie, że troszczy się o „swoje kochanie”. Gdy zajechali pod właściwy adres, młodszy wyguzdrał się z samochodu i pożegnał się z starszym. W domu od razu wszystko z siebie zdjął, umył się i po prostu poszedł spać, zmęczony



                          ROZDZIAŁ I



Minho szedł spokojnym krokiem do szkoły, patrząc przed siebie i słuchając muzyki z mp3. Już z daleka widział Taemina, ubranego w dziewczęcy mundurek. Ta przebieranka trwała już od ponad tygodnia, co nie było niczym dobrym dla samego pomysłodawcy. Choi coraz częściej przyłapywał się na tym, jak wpatruję się w młodszego, zachwycając się jego urokiem. Podszedł do niego i uśmiechnął się lekko na powitanie.

Chłopak stał przed szkołą i rozmawiał ze swoim przyjacielem Kibumem, który jak zwykle marudził, że to jest straszny pomysł i że Minho wykorzystuje uczucia Taemina. Po chwili Lee poczuł, jak podkolanówka zjeżdża mu z nogi, więc ją podciągnął, jednocześnie drugą ręką trzymając podlatującą spódniczkę. Gdy zauważył swojego „chłopaka”, od razu odwzajemnił uśmiech.

Minho stanął naprzeciwko niego, plecami do jego przyjaciela, po prostu go ignorując. Nie lubił go, z tego co wiedział to nawet z wzajemnością

- Jest sprawa. Masz czas dziś wieczorem? Moi rodzice wracają dziś do domu i chcieli, żebyś przyszedł na kolację. Bardzo cię polubili - powiedział wprost.

- Och.. - Młodszy przygryzł dolną wargę, wzdychając. Zastawiał się ile będzie się to jeszcze ciągnąć.
-Kolacja? Czyli, że znów muszę założyć sukienkę? - mruknął niezbyt zadowolony, ale pokiwał głową.
- No dobrze... o której? – Skrzyżował ręce na piersi, wpatrując się wyczekująco w wyższego chłopaka.

- Ta którą miałeś zeszłym razem była ładna... Pasowała ci - powiedział szybko, chcąc go jakoś pocieszyć, choć nie specjalnie mu to wychodziło.- O 19 – Dodał i uśmiechnął się szeroko do niego. Nie spodziewał się nawet, że tak szybko się zgodzi.

Taemin skinął głową, poprawiając swoje przydługie włosy. Było mu w nich strasznie gorąco, więc wygrzebał z torby jakąś gumkę i związał je w kitkę.

Starszy stał jeszcze przez chwilę, przyglądając się mu, kiedy wiązał włosy. Przygryzł lekko wargę, obserwując jego palce, muskające kark. Po chwili zamrugał kilka razy i odwrócił wzrok. Znowu to robił... Znowu się na niego gapił.
- To wpadnę po ciebie wieczorem, dobrze? – zapytał wesoło.
- Pewnie...pomożesz mi dojść w tych szpilkach do twojego domu. Bo gdybym szedł sam, istniałoby prawdopodobieństwo, że bym się zabił - mruknął, zerkając w dół. Dostrzegł, że ma rozwiązaną tenisówkę, więc kucnął i zaczął ją wiązać.
- Dobra, w takim razie ja już pójdę. - powiedział po chwili Choi.- Jak coś to dzwoń – dodał i wyminął go. Kiedy wstał, podwinął mu lekko spódniczkę do góry i poszedł dalej, uśmiechając się zadziornie i oglądając przez ramię na zarumienionego chłopaka.
- Yah Hyung! - Usłyszał jego słodki głosik, jednak już się nie odwrócił. Za to zrobili to jacyś uczniowie ze starszego rocznika, którzy nie wiedzieli, że obiektem ich zainteresowania jest chłopakiem. Zagwizdali na niego, po czym poszli dalej.

Lee westchnął głośno i skierował się do budynku szkoły. Pierwszą miał historię, więc poszedł pod salę historyczną. Usiadł na ławce i założył nogę na nogę. Obok siedział jego przyjaciel, więc położył mu głowę na ramieniu i zaczęli rozmawiać.

~

Znudzony kilkoma godzinami nauki Minho, wyszedł na korytarz. Była przerwa obiadowa. Postanowił skorzystać z tego, że ma dużo czasu i spotkać się z Taeminem. Poszedł pod klasę, w której młodszy miał zajęcia i stanął przy drzwiach, czekając na niego.

Po chwili z klasy wybiegł Taemin. Oczywiście był tak roztrzepany jak zwykle, przez co wpadł prosto na swojego hyunga. Spojrzał do góry i od razu się zarumienił, widząc na kogo wpadł. Dopiero po kilku sekundach skapnął się, że nadal trzyma dłonie na jego umięśnionym torsie. Cofnął się szybko.
- Coś się stało hyung? - Starszy uśmiechnął się lekko, patrząc mu w oczy.
- Nie, raczej nie... Po prostu tak sobie pomyślałem, że skoro już tyle dla mnie robisz, to zabiorę cię na mleko bananowe czy coś. – Reakcja Taemina była wystarczająco wymowna. Oczy aż mu się zaświeciły i widocznie powstrzymywał się od skakania ze szczęścia.
- To chodź - powiedział wesoło Choi i objął go lekko ramieniem. Na ustach Taemina pojawił się delikatny uśmiech, gdy poczuł obejmujące go ramię starszego. Jednak jego zadowolenie nie trwało dług bo chłopak cofnął rękę.
- Zajmij nam miejsca, ja pójdę kupić ci to mleko - powiedział spokojnie Minho, uśmiechając się, kiedy weszli na stołówkę. Nie czekając na odpowiedź poszedł po mleko dla chłopaka. Wziął jeden kartonik, jakiegoś batona i wodę dla siebie. Zapłacił za wszystko i poszedł szukać Taemina. Szybko go znalazł i usiadł przy nim.
- Proszę – powiedział, stawiając przed nim mleko. Miał dziś o wiele lepszy humor niż zwykle. Było to dość podejrzane, bo „zwyczajny” Minho nie wytrzymałby dnia bez naśmiewania się z Taemina.
- Dzięki – mruknął młodszy, od razu wbijając rureczkę w kartonik. Przyłożył jej drugi koniec do ust i zaczął sączyć spokojnie mleko, mrucząc. Po chwili zerknął na starszego.
- A ile będzie trwał ta kolacja? – Kiedy zobaczył wyraz twarzy Minho, trochę się zdziwił. Chłopak uśmiechał się lekko, uważnie obserwując jego usta. Wpatrywał się w nie przez jakiś czas.
- Hyung..? - Dopiero głos młodszego jakoś go „obudził’’ . Minho odwrócił szybko wzrok i chcąc się zająć czymś innym niż oglądaniem jego ust, sięgnął po batonik.
- Dokładnie to nie wiem... Ale myślę, że dwie, może trzy godziny. Jeśli będziesz miał jakiś problem z powrotem do domu to zawsze mogę cię odwieźć... albo w ogóle możesz zostać na noc – powiedział szybko i trochę bez zastanowienia. Po prostu chciał być dla niego miły. Lee spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem.
-Nie...nie chcę ci sprawiać kłopotów… Poza tym jestem gejem, więc zapewne nie będzie ci to pasowało, że ktoś taki jak ja nocuje, u kogoś jakiego jak ty - uśmiechnął się przyjaźnie. Cóż… Nie zapomniał jeszcze dnia, kiedy Minho go zwyzywał i zmieszał z błotem.
- Taeminnie nie wygłupiaj się... Poza tym to ja ci sprawiam kłopoty, prosząc cię o te przebieranki i w ogóle... I gdyby mi to nie pasowało, to bym ci tego nie proponował - powiedział spokojnie, a na koniec uśmiechnął się przekonująco.
- „Taeminnie"? Jestem zaskoczony hyung, że tak do mnie mówisz - mruknął, zaczynając się bawić swoimi włosami. Po chwili westchnął cicho.- No dobrze...zostanę na noc – wymamrotał, zagryzając swoją wargę.
- W takim razie ja już będę się zbierał. Zadzwonię do domu i powiem im o tym, że zostajesz i żeby przygotowali łóżko dla ciebie. - Wstał z miejsca i wyjął telefon z kieszeni.
- Do wieczora. - Poczochrał mu lekko dłonią włosy i poszedł w stronę wyjścia ze stołówki.




Kiedy Taemin wrócił do domu wykąpał się i ubrał. Nałożył na siebie bladożółtą sukienkę w groszki, która idealnie podkreślała jego figurę. Chcąc, nie chcąc nogi musiał ogolić. Kiedy to zrobił, ubrał cieliste rajstopy i szpilki. Był też lekko pomalowany. Gdy jego włosy były już suche, ułożył sobie delikatne loki. Gdy już wszystko skończył, przejrzał się w lustrze. Związał swoje włosy w wysokiego kuca, ponieważ uważał, że tak wyglądał lepiej. Po chwili dostał smsa od Minho, który czekał już pod jego domem. Wziął torebkę, w której miał klucze, telefon oraz rzeczy na przebranie i wyszedł z domu. Z trudem doszedł do samochodu i uśmiechnął się delikatnie do Minho, który szczerzył się jak głupi. Otworzył przed nim drzwi do samochodu i zaczekał aż wsiądzie. Kiedy go mijał, dosłownie na kilka sekund złapał go za nadgarstek i zatrzymał.
- Ślicznie wyglądasz - mruknął mu do ucha, puszczając jego rękę. Musiał przyznać, że wyglądał w tej sukience lepiej niż większość dziewczyn by wyglądała.
- Jak będziemy u ciebie, znów będziemy musieć się przytulać i dawać sobie całusy? - mruknął, przypominając się ostatnią imprezę państwa Choi. Niby Taemin powinien się cieszyć… jednak nie mógł, po tym jak starszy go potraktował. Po prostu wiedział, że Minho nic do niego nie czuje i te wszystkie pieszczoty były nic nie znaczące.
- Nie chcę cię martwić, ale troszkę będziemy musieli poudawać... Nie przejmuj się, nie aż tyle, co zeszłym razem.
- Mhm... - mruknął Lee, wpatrując się w coś za oknem. Zaczął machać nogą, stukając palcami o swoje kolano.
- Jeśli pójdzie ci tak dobrze jak zeszłym razem, masz ode mnie miesięczny zapas mleka bananowego - obiecał, żeby go jakoś rozweselić i zmotywować. Oczy Taemina od razu się zaświeciły, słysząc o nagrodzie. Gdy podjechali pod dom, Minho wysiadł pierwszy z samochodu i wyciągnął rękę w stronę młodszego, żeby pomóc mu wysiąść. Lee chwycił rękę starszego i dość zgrabnie stanął obok niego. Kiedy weszli do środka, rodzice Minho już tam byli. Zresztą nie sami. Znów zaprosili gości, tylko po to, żeby pochwalić się domem i synem. Taemin niemal jęknął, widząc tylu ludzi. Spojrzał na Minho, z ustami wąsko zaciśniętymi w linie.
-Miało nie być gości - wyszeptał mu do ucha. Oboje przywitali się ze wszystkimi i dopiero wtedy usłyszał odpowiedź.
- Nie wiedziałem, że ktoś poza moimi rodzicami będzie – odszepnął mu i uśmiechnął się przepraszająco.
- Dasz radę…- Chwycił jego dłoń i poszedł z nim do jadalni. Po chwili zauważyli, że kilka osób się na nich patrzy. W tym rodzice Minho. Lee uśmiechnął się do nich słodko, po czym pocałował Minho w policzek. Trzeba było trzymać pozory. Po chwil podszedł do nich ojciec Minho z tajemniczym uśmiechem.
-Wy to zawsze tacy skromni i tylko całujecie się w policzki. Raz na jakiś czas pocałujcie się tak namiętnie i włóżcie to jakieś uczucia - szepnął, klepiąc syna po ramieniu. Gdy odszedł, Taemin od razu mocno się zarumienił.
-No w tym problem, że w tym nie ma żadnych uczuć – wymamrotał. Minho westchnął cicho i udając, że nie słyszy komentarza Taemina, odszedł z nim kawałek na bok. Żeby nie wyglądało to bardzo sztucznie, chociaż udawał, że się wstydzą. Taemin cały czas mamrotał coś pod nosem, dopóki nie poczuł jego dłoni na swojej szyi. Zanim zdążył jakkolwiek zareagować, chłopak pocałował go. Minnie zaskoczony ruchem Minho, stał przez chwilę nie wiedząc co robić. Po chwili jednak odwzajemnił pocałunek, przymykając oczy. Kąciki ust starszego uniosły się lekko do góry. Zrobił to podświadomie, czując miękkie i ciepłe usta chłopaka. Żeby lepiej wczuć się w pocałunek, oboje wyłączyli myślenie i skupili się na ruchu swoich warg. Choi pogłębił nieco pocałunek, a ręką zaczął bawić się kosmykiem jego włosów. Taemin wzdychał rozkosznie w jego usta, kładąc mu ręce na ramiona, tym samym przybliżając się do niego. Minho, czując to, położył dłoń na jego biodrze i przytrzymał go chwilę. Dopiero po dłuższym czasie, kiedy uznał, że taki pokaz starczy, powoli odsunął się i spojrzał mu w oczy.
- Przepraszam… - szepnął, a młodszy zerknął na państwo Choi, którzy widocznie byli zadowoleni z tego, co para właśnie zrobiła. Wywrócił oczami, oddalając się od Minho, szybkim krokiem.
Po pewnym czasie Taemina zaczepił chłopak imieniem LeeTeuk. Chyba każdy by przyznał, że jest bardzo przystojny. Zaczęli rozmawiać, co chwilę z czegoś się śmiejąc.

Minho dał mu chwilę odpoczynku od swojej obecności, bo pewnie Lee nie czuł się najlepiej w swojej roli. Zamiast Taeminem, zajął się gośćmi. Po chwili usłyszał jego śmiech. Od razu obejrzał się przez ramię, żeby zobaczyć z kim rozmawia. Z ciekawości. Jednak kiedy zobaczył go z innym chłopakiem, dosłownie się w nim zagotowało. Nie mógł jednak od razu zareagować, przez ojca, który nalegał na dokończenie rozmowy.
Po dłuższym czasie Teuk zaczął szeptać Taeminowi miłe słowa na ucho, a chłopak rumienił się oraz chichotał. Chłopak przyniósł mu nawet poncz. Oczywiście od razu kiedy wrócił, dalej komplementował Taemina. W pewnym momencie zaczął mówić o tym, że nie powinien męczyć się z takim dupkiem jak Minho i powinien z nim zerwać. Na jego nieszczęście, Minho akurat do nich podszedł i przypadkiem usłyszał, jak chłopak nazwał go dupkiem. Zacisnął dłonie w pięści, starając się opanować. Nie mógł go uderzyć... Nie w takim miejscu. Udając, że nic nie słyszał, podszedł bliżej. Stanął między nimi, twarzą do Taemina.
- Zjadłaś coś? - zapytał, chcąc jakoś przerwać ich pogawędki. Taemin westchnął cicho i podniósł wzrok na Minho.
-Nie..- odpowiedział, a LeeTeuk popchnął delikatnie Minho, stając przed nim z groźnął miną.
-Nie wiesz, że nie przerwa się rozmowy? - warknął.
- Nie wiesz, że nie podrywa się dziewczyn gospodarzy? - odpowiedział równie nieprzyjaznym tonem jak on i tylko na niego zerknął. Chwycił Taemina za dłoń i pociągnął go w stronę stołu.
- To chodź, bo pewnie jesteś głodna.
-No no...jesteś świetnym aktorem hyung. Świetnie udajesz zazdrosnego - szepnął cicho Lee, podchodząc do stołu. Wziął talerzyk i nałożył sobie sałaki z kurczakiem.
- Ta, jasne... Co to za jeden? – zapytał Minho, trochę spokojniejszym tonem, jednak bez przerwy mierzył chłopaka nieprzyjaznym spojrzeniem. Dopiero po chwili spojrzał na Taemina, czekając na odpowiedź.

- Leeteuk... Syn tamtej pary. - Wskazał na parę ludzi, którzy właśnie rozmawiali

z państwem Choi.

- Bardzo miły. I jest biseksualny – Taemin uśmiechnął się delikatnie, jedząc sałatkę.

Choi mruknął coś cicho pod nosem, starając się zachować zimną krew. Nie znał go, ale już go nie lubił.
- Ja bym na twoim miejscu uważał... tacy „mili” jak on myślą tylko o jednym.
- Aj tam hyung. Ja uważam, że jest fajny. – Lee obejrzał się za nim, co ten zauważył i mu pomachał. Lee zarumienił się, wracając do swojej sałatki. Minho udawał, że tego nie widział.

 - Jak tam chcesz... Może już pójdziemy do pokoju?

 Kolacja i tak się kończy... – powiedział cicho chłopak.

Młodszy od razu się zgodził. Zaczekał chwilę, aż też wstanie i złapał go pod ramię. Pożegnali się z gośćmi i poszli do pokoju. Kiedy weszli do środka, od razu zauważyli, że jest przygotowane tylko jedno łóżko.
- Nie mój pomysł – powiedział szybko Minho