Zapraszam na kolejna część 2mina ^^
Taemin - Beżowy
Minho - Zielony
Spojrzałem na niego ze zrozumieniem i uśmiechnąłem się ciepło.
- Mógłbym zostać, ale... muszę zadzwonić do domu i powiedzieć, że będę dopiero rano. - powiedziałem spokojnie, wyjmując telefon z kieszeni.
Pokiwałem głową, odsuwając się od chłopaka.
-Jak chcesz to możesz spać w pokoju mojego brata - powiedziałem. Szczerze w to wątpiłem, że będzie chciał spać ze mną.
Trochę się zawiodłem, kiedy zaproponował mi pokój swojego brata, ale co poradzić... Pewnie już mu się znudziłem i nie chciał mojej bliskości.
- A czy on... nie będzie wkurzony, jak się dowie? - Miałem nadzieję, że chłopak się ze mną zgodzi i pozwoli mi spać u siebie. Po chwili dodzwoniłem się do mojej matki. Po tym jak skończyła już panikować i upewniłem ją kilka razy, że wiem co to antykoncepcja, zgodziła się. Westchnąłem ciężko, chowając telefon.
Spłonąłem rumieńcem, słysząc tą rozmowę. No tak. Dla państwa Choi wciąż jestem dziewczyną. Po chwili odchrząknąłem.-Jest w Anglii...ale pewnie się wkurzy. Jest jeszcze mój pokój i sypialnia rodziców, ale w sypialni jest teraz remont. Więc będziesz zmuszony spać ze mną - spojrzałem na niego przepraszająco.
Na moich ustach pojawił się głupawy, zadowolony uśmieszek. Szybko jednak się opanowałem. Nie mogłem przecież tak po prostu okazywać, że tylko o to mi chodziło, żeby z nim spać. Przygryzłem lekko wargę, po czym uśmiechnąłem się już zwyczajnie.
- Jasne, jakoś przeżyję.
-Przepraszam jeśli ci to nie odpowiada...- westchnąłem smutno, schodząc z łóżka. Podszedłem do szafy i wyciągałem z niej swoją piżamę oraz za duże na mnie spodnie dresowe i koszulkę, która powinna pasować na Minho.
-Idę się myć - powiedziałem, wychodząc z pokoju. Nalałem sobie wody do wanny i wszedłem do niej, myjąc sobie włosy. Gdy byłem już umyty, ubrałem się i wysuszyłem włosy. Wyszedłem z łazienki i wszedłem do pokoju.
-Jak chcesz to łazienka już wolna.
Kiwnąłem lekko głową i wstałem z łóżka, z ciuchami od chłopaka w ręce. Zanim wyszedłem, podszedłem do niego od tyłu i pochyliłem się lekko.
- Nigdy nie powiedziałem, że spanie z tobą mi nie odpowiada - mruknąłem mu do ucha, po czym po prostu poszedłem do łazienki.
Przeszły mi dreszcze od słów chłopaka. Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale go już nie było. Zagryzłem wargi, wyciągając z szafy drugą poduszkę i kładąc ją obok mojej. Usiadłem pod ścianą i zacząłem sprawdzać pocztę na której było dużo wiadomości z pogróżkami od wielbicielek Minho. Skąd do cholery mają mojego maila?!
Szybko wziąłem prysznic i ubrałem się w dres i koszulkę od Taemina. Potem wróciłem do jego pokoju, na tyle cicho, że mnie nie usłyszał, ani nie zobaczył. Spojrzałem na ekran laptopa, uśmiechając się lekko. Jednak kiedy zobaczyłem jedną z wiadomości, od razu uśmiech zniknął z moich ust. Bez słowa usiadłem obok Taemina i go przytuliłem. Było mi tak strasznie głupio, że dostaje takie wiadomości przeze mnie...
-Piszą, że jeśli cię nie zostawię w spokoju to mnie załatwią na amen...- wyszeptałem, zagryzając dolną wargę. Chciało mi się płakać przez te wiadomości. To już nie pierwszy raz, ale teraz pisali tutaj o wiele gorsze rzeczy. Gdy mnie przytulił, zacząłem pokazywać treści maili które były strasznie agresywne a co najgorsze, groziły mi.
W pewnym momencie po prostu zabrałem mu laptopa i odstawiłem go na bok. Po czym przytuliłem mocniej do siebie, chcąc go jakoś pocieszyć. Domyślałem się, że czuje się okropnie.
- Nie pozwolę im cię skrzywdzić... - szepnąłem po chwili, głaszcząc delikatnie jego ramię.
Wtuliłem się mocno w chłopaka. Tak bardzo się teraz bałem. Przecież Minho jest strasznie popularny w szkole a te dziewczyny mogły być zdolne do wszystkiego. Zacząłem się trząść.
-Ale one i tak mogą mi coś zrobić. Nie będzie cię zawsze przy mnie - wymamrotałem.
Westchnąłem cicho, czując jak się trzęsie. Pocałowałem go czule w skroń, żeby się trochę uspokoił.
- Jak nie ja, to Key... Na pewno by cię obronił - powiedziałem spokojnie i pogłaskałem go wierzchem dłoni po policzku.
- Poza tym nie chcę cię martwić, ale do i ze szkoły idziemy razem. W dodatku przerwy też możemy spędzać razem. - Uśmiechnąłem się lekko do niego. Próbując go jakoś uspokoić.
Pokręciłem głową, patrząc mu w oczy.
-Nie chce byś czuł się zobowiązany do chodzenia ze mną wszędzie. Nie zmuszaj się- westchnąłem, odwracając wzrok.
- Taeminnie, do niczego się nie zmuszam. Chcę i muszę ci pomóc. Nie zaprzeczysz, że to przeze mnie cię nękają, prawda? - wytłumaczyłem spokojnie.
-Tutaj nie mogę zaprzeczyć - wymamrotałem cicho i odsunąłem się od niego.
-Możemy iść już spać? Jestem zmęczony - mruknąłem cicho.
-Chcesz może osobną kołdrę.
- Mm... niekoniecznie. Chyba, że ci będzie przeszkadzała wspólna kołdra. - Wstałem z łóżka, żeby mógł się położyć pod kołdrą.
-Nie będzie przeszkadzała - odpowiedziałem, kładąc się na łóżko i przykryłem się kołdrą. Gdy Minho położył się obok mnie, przytuliłem się do niego.
Uśmiechnąłem się lekko i położyłem obok niego. Kiedy się tylko do mnie przytulił, objąłem go ramieniem, przytulając go do siebie jeszcze mocniej.
- Dobranoc - mruknąłem, zamykając oczy.
-Dobranoc - odpowiedziałem cicho, muskając jego policzek ustami, po czym zasnąłem dość spokojnym snem.
Otworzyłem usta í spojrzałem na Taemina. Uśmiechnąłem się lekko, przyglądając się mu. Był taki uroczy... Przeczesałem palcami jego długie włosy, odgarniając je z jego twarzy. Przez prawie całą noc wpatrywałem się w niego, zastanawiając się co zrobić z tymi pogróżkami. W pewnym momencie wpadłem na pewien pomysł... Chwilę potem zasnąłem.
Sen przebiegł mi spokojnie. Dzięki Minho, obyło się bez jakikolwiek koszmarów. Obudziłem się o szóstej rano. W końcu dziś Wtorek. Westchnąłem, wyplątując się jakoś z objęć starszego.
Kiedy rano poczułem, że próbuje wstać, otworzyłem oczy i wypuściłem go z objęć. Uśmiechnąłem się do niego lekko i usiadłem na łóżku, przeczesując włosy palcami.
Zsunąłem się z łóżka, pierwsze co to idąc do łazienki. Tam się załatwiłem i próbowałem doprowadzić się do względnego pożądku. Gdy byłem już jakoś ogarnięty, skierowałem się do pokoju. Podeszłem do szafy i zacząłem szukać tego cholernego mundurka.
Ubrałem się szybko w swoje ciuchy i usiadłem na łóżku, ziewając. Kiedy Taemin wszedł do pokoju, zacząłem mu się przyglądać z lekkim uśmiechem.
- Taeminnie... Nie chcę już, żebyś był moją "dziewczyną".
Odwróciłem się w jego stronę z zmarszczonymi brwiami. Zdziwiła mnie taka nagła decyzja Choi.
-Coś zrobiłem źle? - spytałem przestraszony, wpatrując się w niego. Nie byłem dobrą dziewczyną? A może mu się już znudziłem?
Westchnąłem cicho i uśmiechnąłem się do niego ciepło. Po chwili wstałem z łóżka i podszedłem do niego.
- Niczego nie zrobiłeś źle. Po prostu... Nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiał. Ale te dziewczyny ci nie odpuszczą tak łatwo i nie posłuchają, jeśli powiem im, że mają przestać. Mam jeden pomysł. Pewnie się nie zgodzisz...
Zamrugałem oczami, rumieniąc się. Minho się o mnie troszczy! Ta myśl przemknęła w moim mózgu niczym strzała. Zagryzłem dolną wargę, patrząc mu w oczy.
-Jaki? - spytałem, zaczynając nerwowo bawić się swoimi palcami, niecierpliwie czekając na odpowiedź. Byłem ciekawy co w tym momencie dzieje się w głowie Minho.
- Wiem, że to pewnie będzie trudniejsze, ale... Jakby się okazało, że jestem homo czy coś... to by pewnie wtedy do nich dotarło, że nie mają szans - powiedziałem trochę niepewnie z nadzieją, że zrozumie. W sumie chciałem też sprawdzić, jakby to było z nim chodzić, ale nie z nim, jako dziewczyną.
Uniosłem wysoko brew na jego wypowiedź. Ten chłopak zaczął mnie coraz bardziej zaskakiwać.
-Hyung? Czy ty właśnie proponujesz mi chodzenie, ale nie jako dziewczyną? - spytałem niepewnie, trzymając w dłoni dziewczęcy mundurek.
- Um... mniej więcej... - powiedziałem, uśmiechając się trochę niepewnie. Nie wiedziałem, czy na serio chciałem z nim być, jednak korzystałem z tego, że mam jakiś pretekst i nie musiałem udawać dziewczyny, tylko być sobą.
Zarumieniłem się i skinąłem głową, zagryzając dolną wargę.
-No dobrze - powiedziałem cicho, chowając dziewczęce ubranie i wyciągnąłem męski.
-Jesteś pewien? - upewniłem się, ale widziałem że mu ulżyło.
- Jak najbardziej. - Uśmiechnąłem się do niego ciepło i westchnąłem cicho. Miałem szczerą nadzieję, że to co zrobimy, jakoś pomoże Taeminowi.
Pokiwałem głową, idąc do łazienki się przebrać. Gdy byłem już gotowy, wyszedłem z łazienki. Włosy zostawiłem rozpuszczone.
-Co chcesz na śniadanie?
- A co masz do zaproponowania? Bo jakiś jogurt czy płatki wystarczą... - powiedziałem spokojnie i podszedłem do niego. Odgarnąłem delikatnie jego włosy do tyłu i poprawiłem kołnierzyk od jego koszuli, palcami muskając jego szyję. Miał taką ciepłą, delikatną skórę... Uśmiechnąłem się i spojrzałem mu w oczy.
-Emm...musiałbym zobaczyć co mam w lodówce - również spojrzałem mu w oczy, uśmiechając się uroczo. Po chwili jednak moja mina zrzedła.
-A co z Twoimi rodzicami?
Kiedy tylko wspomniał o moich rodzicach, zrobiło mi się dziwnie niedobrze. Całkowicie o nich zapomniałem..!
- C-coś się wymyśli... -powiedziałem, jąkając się. Gdy się dowiedzą będę martwy, ale nadal chciałem pomóc Taeminowi.
Zacisnąłem usta w wąską linie, widząc jego minę. Westchnąłem cicho.
-Chyba nadal będę musiał udawać dziewczynę - mruknąłem, wchodząc do kuchni. A już tak się cieszyłem, że z tym skończę.
Poszedłem za nim do kuchni.
- Nie ma mowy - powiedziałem stanowczo. Nie mogłem mu na to pozwolić…
- To znaczy... Nie zmuszaj się. Bo jeśli chcesz, to nie mam prawa ci zabraniać. - Nie chciałem go obrazić, ani upokorzyć. Po prostu chciałem jakoś zaznaczyć, że liczę się z jego zdaniem.
-J-ja nie chcę być znów dziewczyną, ale jeśli to ci pomoże to mogę znów nią być - wyszeptałem cicho i spuściłem wzrok na swoje białe skarpetki.
Westchnąłem cicho i przytuliłem go do siebie.
- Więc nie chcę tej pomocy - powiedziałem spokojnie.
Westchnąłem cicho, niepewnie obejmując jego szyję.
-A..ale twoi rodzice...co powiedzą? - zapytałem łamiącym się głosem.
- To mnie akurat najmniej teraz obchodzi. - Uśmiechnąłem się do niego lekko. Spojrzałem mu prosto w oczy i poczułem się tak... dziwnie przyjemnie. Podobała mi się taka bliskość. Nagle zapragnąłem znowu poczuć jego usta. Przymknąłem oczy i powoli, wahając się, przybliżyłem się do jego twarzy i musnąłem delikatnie jego wargi.
Zamrugałem zaskoczony oczami, czując wargi Minho na swoich. W pierwszej kolejności chciałem go odepchnąć, ale usta chłopaka były tak bardzo miękkie. Niepewnie oddałem muśnięcie.
Czując, jak oddaje pocałunek, przysunąłem się jeszcze kawałek i wpiłem się czule w jego usta, pogłębiając pocałunek. Czułem przyjemne mrowienie, kiedy znów mogłem dotknąć ust Taemina swoimi.
Oparłem się o blat stołu, który był za mną i jęknąłem mu cicho w usta. Oddałem pocałunek z zachłannością, przylegając do niego swym ciałem.
Przytuliłem go trochę mocniej do siebie i podniosłem go lekko, żeby posadzić go na stole. Wyłączyłem logiczne myślenie, coraz zachłanniej go całując. Jego usta były takie słodkie... Położyłem dłonie na jego biodrach, przyciągając go lekko.
Gdy zostałem posadzony na stole, od razu oplotłem jego pas swoimi nogami. Westchnąłem cicho, oddając każdy pocałunek. Po chwili niepewnie rozchyliłem swoje usta, mrucząc.
Czując jak rozchyla usta, chwilę się zawahałem. Bo co ja właściwie robiłem..? Dopiero teraz do mnie dotarło, że właśnie całuję Taemina. I to ja zacząłem, bez ważniejszego powodu niż zwykła zachcianka. Jednak czułem, że nie mogę się wycofać. Powoli wsunąłem język w jego usta.
Jęknąłem cicho, czując język chłopaka w swojej buzi. Jednak bardzo chętnie go przyjąłem. Zacząłem trącać jego język, swoim, mocniej do niego przylegając.
Chwilę jeszcze pogłębiałem pocałunek, pieszcząc delikatnie jego podniebienie. Potem jakoś automatycznie moja dłoń wylądowała na jego koszuli, a dokładnie na jednym z guzików. Dopiero wtedy dałem radę się jakoś opanować. Szybko, trochę jakbym się oparzył, odsunąłem się od niego. Zasłoniłem usta ręką i odchrząknąłem, unikając jego spojrzenia.
- Przepraszam, nie powinienem... - powiedziałem, robiąc krok do tyłu.
Gdy tak ode mnie odskoczył, poczułem ukłucie w sercu. Zabolało. Spuściłem głowę, zsuwając się z blatu.
-Nic nie szkodzi - powiedziałem cicho. Czyli nadal się mnie brzydzi. Podszedłem do lodówki, wyjmując z niej jajka, masło i margarynę. Z szafki wyjąłem patelkę, którą od razu dałem na gaz. Zacząłem robić jajecznicę. Musiałem się czymś zająć, aby uspokoić lawinę myśli w mojej głowie.
Było mi tak głupio, że to zrobiłem... A w dodatku chwilę później to przerwałem. Jednak coś mi mówiło, że nie powinienem był tego robić. Usiadłem przy stole i bez słowa czekałem na śniadanie.-Hyung? Brzydzisz się mnie całować, jako chłopaka? - spytałem po chwili, ciągle stojąc do niego tyłem. Wbiłem jajka na patelkę.
- C-co? - Od razu na niego spojrzałem, zszokowany tym pytaniem. Jak mu to w ogóle mogło przyjść do głowy.
- Nie. Nie o to chodzi.... Nie myśl tak. Ja po prostu... - przerwałem i przygryzłem wargę. Westchnąłem cicho i położyłem głowę na stole. Bo ja po prostu co..? Wciąż nie byłem pewien? Nie potrafiłem określić się co do swoich uczuć ?
-Ty po prostu co...? Pocałowałeś mnie by mi znów dokuczyć? - mruknąłem, zaczynając mieszać jajka. Na samą myśl zrobiło mi się smutno.
- Nie. - Westchnąłem cicho, nic więcej nie tłumacząc. Po prostu nie umiałem. Przygryzłem wargę i podniosłem lekko głowę, żeby zerknąć na Taemina.
Nic już więcej nie odpowiedziałem, tylko postawiłem talerz z jajecznicą przed nim, samemu siadając naprzeciwko. Założyłem nogę na nogę i zacząłem jeść.
- Smacznego... - mruknąłem cicho i westchnąłem ciężko. Sięgnąłem po talerz i zacząłem jeść, wciąż zerkając na młodszego. Nie wiedziałem, czy nie jest przypadkiem zły czy coś...
-Smacznego - odpowiedziałem, jedząc swoją porcję. Po chwili mój talerz był pusty, więc wstałem z miejsca i zabrałem się za zmywanie naczyń.
Zjadłem chwilę po nim i wstałem z miejsca. Odłożyłem talerz do zlewy i stanąłem obok niego, opierając się o blat.
- Muszę pojechać do domu po moje książki. Potem możemy iść jak zwykle razem, jeśli chcesz.
-Mam na ciebie zaczekać? - spojrzałem na niego, kończąc myć naczynia. Wytarłem mokre dłonie w ręcznik i spojrzałem na niego pytająco.
- Tak. Postaram się przyjść tak jak zwykle - powiedziałem spokojnie i pozwoliłem sobie delikatnie się do niego uśmiechnąć.
Pokiwałem głową, odgarniając włosy do tyłu. Odprowadziłem go do drzwi. Gdy byliśmy przy nich, wahałem się czy go pocałować czy nie. Zagryzłem wargę. Tocząc w głębi siebie prawdziwą wojnę.
Ubrałem buty i spojrzałem na Taemina. Po jego minie domyśliłem się, o co mu chodzi. Chwilę się wahałem. Potem jednak chwyciłem lekko jego dłoń, przyciągając go do siebie i pocałowałem go w czoło. Po czym uśmiechnąłem się do niego ciepło i wyszedłem.
Gdy poczułem usta chłopaka na swoim czole, mimowolnie zamknąłem oczy. Kiedy wreszcie wyszedł, zamknąłem za nim drzwi i skierowałem się do swojego pokoju w celu spakowania książek do szkoły.
Kiedy przyszedłem do domu, wbiegłem do swojego pokoju i szybko wrzuciłem potrzebne mi rzeczy do plecaka. Następnie przebrałem się w mundurek. Zajęło mi to całkiem sporo czasu, dlatego aby zdążyć na godzinę umówioną z Taeminem, tą co zwykle, całą drogę z mojego do jego domu musiałem przebiec. Kiedy byłem pod jego domem, zapukałem do drzwi.
Słysząc pukanie do drzwi, ubrałem buty i wyszedłem. Odruchowo się pochyliłem, chcąc go pocałować, jak to zawszę było jak udawałem dziewczynę. Jednak tym razem tego nie zrobiłem. Odszedłem nieco.
-Idziemy? - uśmiechnąłem się wesoło.
- Jasne. - Dość szybkim krokiem poszedłem z nim w stronę szkoły. Mimo, że widziałem, jak się celowo ode mnie odsuwa, cały czas podchodziłem bliżej niego. W końcu kiedy byliśmy jeden zakręt od szkoły, bez słowa chwyciłem jego dłoń. Odetchnąłem cicho i poszedłem z nim dalej, zerkając w jego stronę.
Gdy złapał mnie za rękę, odruchowo splotłem z nim palce i się zarumieniłem. Gdy wyszliśmy za zakrętu ukazała nam się dość spora liczba dziewczyn, która chyba czekała na nim.
Ścisnąłem delikatnie jego dłoń i spojrzałem na niego, uśmiechając się lekko. Kątem oka obserwowałem reakcję dziewczyn, które stały niedaleko.
- A w ogóle... to jak ci się podobały wczoraj filmy? - zapytałem, żeby zacząć rozmowę i wyglądać bardziej przekonująco.
Zacisnąłem usta w wąską linie, wspominając o horrorze.
-Szczerze? Z Horroru mało co pamiętam. Jednak nie moje klimaty, a ten drugi to mi się podobał i miło mu się go oglądało - odpowiedział, przytulając się do jego ramienia. Dziewczyny, które czekały na mnie, były oniemiałe z zaskoczenia.
Przyciągnąłem go bliżej do siebie, śmiejąc się cicho z min dziewczyn dookoła.
- Tak też myślałem, że horrory do ciebie nie pasują. - Pogłaskałem kciukiem jego dłoń, wciąż na niego zerkając.
Westchnąłem cicho, odgarniając włosy do tyłu. Po chwili jakaś dziewczyna odciągnęła mnie od Minho i sama go pocałowała. Ja natomiast upadłem na zimie z jękiem.
Z trudem powstrzymałem się od tego, żeby jej nie uderzyć za to w twarz. Odepchnąłem ją i zmierzyłem nieprzyjemnym wzrokiem. Jej usta nie były w połowie tak delikatne i ciepłe, jak usta Taemina..
- Idiotka... - warknąłem, po czym odwróciłem się i ukucnąłem naprzeciwko Taemina. Wyciągnąłem w jego stronę obie ręce, po czym podniosłem go z ziemi, przytulając go do siebie.
- Żyjesz? - zapytałem trochę zmartwiony.
Spojrzałem na Minho i podałem mu dłonie, gdy zostałem pociągnięty, wpadłem wprost w ramiona Minho. Zarumieniłem się, wtulając się w chłopaka.
-Żyje, ale tyłek mnie boli - wymamrotałem, otrzepując swoje spodnie.
- Przepraszam, nie spodziewałem się, że zrobi coś tak głupiego i złośliwego... - mruknąłem i delikatnie pomogłem mu do końca otrzepać spodnie. Potem poszedłem z nim dalej w stronę szkoły. Tym razem zamiast prowadzić go za rękę, po prostu go objąłem ramieniem.
-Nie przepraszaj...nie masz za co bo skąd mogłeś wiedzieć, że jakaś dziewczyna się na ciebie rzuci? - mruknąłem, wtulając się w niego. Westchnąłem, wchodząc do budynku.
Westchnąłem ciężko i wszedłem razem z nim do szkoły. Tam już nie tylko moje "fanki" się na nas gapiły, ale dosłownie wszyscy, nawet nauczyciele. A mi to nawet jakoś specjalnie nie przeszkadzało. Nie czułem wstydu z tego powodu, że jestem z Taeminem. Nawet jeśli było to równo znaczne z tym, że jestem gejem.
Mocniej się przytuliłem do chłopaka, widząc te wszystkie spojrzenia.
-H...hyung. Boję się - wymamrotałem cicho, zagryzając dolną wargę. Te spojrzenia dziewczyn nie były przyjazne. Oj nie.
- Spokojnie, nie pozwolę im cię skrzywdzić... - powiedziałem spokojnie i rozejrzałem się po korytarzu. Na samym jego końcu, gdzie nie było aż tylu ludzi, zauważyłem Kibuma. Idealnie. Pociągnąłem lekko Taemina w tamtą stronę. Kiedy tam przyszliśmy, przywitałem się z jego przyjacielem i usiadłem na parapecie obok niego.
Super rozdzial !! Mowilam ci jakie reakcje wywolala na mnie ta notka ! Zaczyna robic sie goraco :D jestem ciekawa co dalej wymyslisz pozdrowienia i weny <3 / Ja czyli twoja beta :D
OdpowiedzUsuńHm, robi się ciekawie. Zastanawia mnie, jak Tae sobie teraz poradzi, w końcu dla całej szkoły był dziewczyną o.o No i rodzice Minho...
OdpowiedzUsuńAle dalej nie jestem przekonana do tego typu narracji. Przepraszam, ale czasami muszę się cofać, bo się gubię xd
Niemniej życzę weny i czekam na ciąg dalszy <3
Po raz kolejny wspominam, że to jest rpg pisane przez DWIE osoby : )
UsuńJejku, kocham <3 Oby rozdziały pojawiały się częściej! ^^
OdpowiedzUsuńOmg <3 W końcu ^^ To było świetne i nareszcie Minho go pocałował tak z uczuciem! Kya !! :3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozdziały i życzę weny! Kocham to ;]
http://shinee-fanfic-blog.blogspot.com/
Yay nie mogłam sie juz doczekać :D Super, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji ;) Ale jest świetnie. Czekam na następny rozdział ^^ Życzę dużo weny. HWAITING !!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem wpadałam na twojego bloga i się w nim zakochałam!!!!!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać na kolejną część o Taeminnie i Minho. A co do narracji to mi się podoba i przyjemnie się czyta :D
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuń